David Gilmour i Richard Wright - Ci dwaj muzycy grupy Pink Floyd jako pierwsi wyłamali się i nagrali solowe albumy. Zarówno David Gilmour gitarzysty, jak i Wet Dream klawiszowca ukazały się w 1978 roku, przy czym ze zdecydowanie lepszym odbiorem krytyków i zainteresowaniem opinii publicznej spotkał się debiut Gilmoura.
Obecnie artysta ma w swojej solowej dyskografii łącznie cztery płyty, także About Face z 1984 roku, On an Island, wydany aż dwadzieścia dwa lata później oraz Rattle That Lock z 2015 roku. Już za chwilę do tego grona dołączy najnowszy, pierwszy od dziewięciu lat projekt Gilmoura. Już 6 września ukaże się piąta solowa płyta muzyka, zatytułowana Luck and Strange. Na chwilę obecną wydawnictwo promują trzy single: The Piper's Call, Between Two Points, w którym gościnnie zaśpiewała córka legendy, Romany Gilmour oraz Dark and Velvet Nights. Utwory te spotkały się z ciepłym przyjęciem słuchaczy, wśród których często pojawiały się głosy, że nowa muzyka Gilmoura bardzo przypomina najlepsze czasy Pink Floyd. Wygląda, że takiego samego zdania jest też sam zainteresowany.
Nowy album Davida Gilmoura niczym "The Dark Side of the Moon"?
Muzyk przygotowuje się do zbliżającej się wielkimi krokami premiery i serii koncertów, na których promować będzie nowy materiał (póki co głosów o planowanej wizycie w Polsce brak). David Gilmour udzielił ostatnio wywiadu dla "Prog Magazine", w którym stwierdził, że jest niezwykle podekscytowany swoim nadchodzącym wydawnictwem. Dość odważnie muzyk stwierdził, że uważa, że Luck and Strange to "najlepsze wydawnictwo, jakie nagrał od 1973 roku, a więc od czasów słynnego The Dark Side of the Moon"! Jak wielu i wiele zwróciło uwagę, oznacza to, że muzyk niezbyt musi sobie cenić nie tylko swoje poprzednie solowe projekty, ale też tak kultowe tytuły, jak Wish You Were Here, Animals, The Wall czy powstałe, gdy to on już stał na czele Pink Floyd A Momentary Lapse of Reason i The Division Bell.
W tej samej rozmowie Gilmour daje do zrozumienia, że tym razem nie zamierza czekać aż dziewięć lat, żeby wydać następcę, wciąż jeszcze czekającego na swoją premierę Luck and Strange. Muzyk przyznał, że szybko po promocji płyty zamierza zaszyć się w studiu z tą samą grupą współpracowników, z którą pracował nad swoim piątym solowym krążkiem.
Minęło już ponad 50 lat od wydania "The Dark Side Of The Moon". Uważam, że ten album [w domyśle "Luck and Strange przyp. red.] jest najlepszym, jaki nagrałem przez wszystkie te lata od 1973 roku, kiedy ukazał się właśnie "The Dark Side Of The Moon" - mówi David Gilmour w wywiadzie.