Muniek Staszczyk wprost o odejściu Jana Benedka z T.Love. "Kocham go jak brata, ale musieliśmy się rozstać"

2025-11-14 12:42

Nie tak dawno z zespołem T.Love postanowił rozstać się gitarzysta Jan Benedek. – Kocham go jak brata. Janek zna swoją wartość. Ma duże ego: jak stąd do Nowego Jorku. Ja też takowe mam, jako lider. To rock’n’roll. Tak bywa. Ja nie mam do gościa żadnych złych uczuć. Za dużo z nim przeżyłem – powiedział, na antenie Eski Rock, wokalista Muniek Staszczyk.

T.Love

i

Autor: Piotr Kamionka/ Reporter

Muniek Staszczyk wprost o odejściu Jana Benedka z T.Love. "Kocham go jak brata, ale..."

Na początku października 2025, dość niespodziewanie, na fanpage'u formacji T.Love pojawił się komunikat, w którym poinformowano, że gitarzysta Jan Benedek nie jest już w składzie grupy. – Bardzo dziękujemy Janowi za wspólny udany powrót zespołu w składzie z płyty "King", przypieczętowany wydaniem w 2022 roku płyty pt. "Hau, hau!". Życzymy wszystkiego co dobre na dalszej drodze muzycznej – mogliśmy przeczytać. 

Na wspomniany komunikat szybko odpowiedział sam zainteresowany, który grał w T.Love w latach 1990–1994 i powrócił do zespołu w 2022. – Do wspólnego tworzenia muzyki potrzebny jest wspólny głos, wspólne emocje i przyjacielskie relacje. A nie ma dobrych relacji bez szacunku i transparentności. Szczerze powiem, że nie do końca odnajduję się w najnowszej muzyce prezentowanej jako T.Love/Muniek, ale życzę zespołowi wytrwałości w dalszej drodze – napisał Benedek w mediach społecznościowych. 

ESKA ROCK_Lider T.Love zaskakuje! Muniek Staszczyk ceni ikonę heavy metalu nad Metallikę!

Do całej sprawy, na antenie Eski Rock, postanowił szerzej odnieść się wokalista Muniek Staszczyk

My jesteśmy z Jankiem dość trudnym małżeństwem. To znaczy znamy się bardzo długo i już kilkukrotnie się rozstawaliśmy. Teraz poszło o to, że Janek miał trochę inny punkt widzenia. Nie chciał miksować nowego albumu z Emade. Nie dlatego, że go nie szanuje, tylko twierdził, że to jest gość z innego podwórka. Powiedziałem mu, że ja jestem liderem i tak zdecydowałem. Emade zrobił ze mną moją solową płytę "Syn miasta", z której jestem bardzo zadowolony. Janek powiedział, że "ni chu", a ja na to odpowiedziałem, że "sorry". Wyszedłem od niego i tak po prostu się ze sobą po męsku pokłóciliśmy. Mocno się wkurzyłem. Potem jeszcze do niego napisałem dość emocjonalną wiadomość. Taki już jestem – powiedział frontman T.Love w rozmowie z Dawidem Zygmuntem.

Muniek zdradził także, że już wcześniej nie wszystko się układało tak jakby sobie to wyobrażał. – On jest takim facetem, który lubi mieć wszystko na papierze. Kocha prawników i paragrafy. Odparłem, że z nikim z zespołu nie będę podpisywał żadnych umów. Dodał, że jesteśmy dorosłym bandem i powinniśmy pracować, jak cywilizowani ludzie. Wyjaśniłem, że żadnych papierów nie będę z nim podpisywał. "Albo gramy, albo nie gramy”. Dał mi papier, gdzie było napisane, że jego kawałki mogą wejść na nowy album, ale pod warunkiem, że tylko on będzie je produkował. Również chciał, żebym przystemplował mu taki "glejt", że do końca życia będziemy już razem na scenie, coś w tym stylu. Ja nie mogę nikomu czegoś takiego obiecać – dodał wokalista. 

Lider T.Love nie chciał w tym kierunku podążać, więc musiało dojść do (kolejnego) rozstania. – Zastanowiłem się nad tym i powiedziałem mu, że nie zgadzam się na takie zasady. Wróciliśmy w dobrym stylu, mamy się bawić, a ja jestem szefem tego bandu. Powiedziałem mu, że bardzo go szanuję, że jest świetnym kompozytorem – wyznał Muniek na antenie Eski Rock. – Kocham go jak brata. Janek zna swoją wartość. Ma duże ego: jak stąd do Nowego Jorku. Ja też takowe mam, jako lider. To rock’n’roll. Tak bywa. Ja nie mam do gościa żadnych złych uczuć. Za dużo z nim przeżyłem. Musieliśmy jednak w tym momencie się rozstać – podsumował Staszczyk. 

Nowym-starym gitarzystą T.Love został Maciej Majchrzak, który grał w zespole w latach 1994-2017, który notabene już drugi raz zastępuje w składzie Benedka. – Przyszedł Majcher i jest fajnie. Był skład z "Kinga", teraz jest ten z "Prymitywu" – zakończył Muniek.  

T.Love zapowiedzieli nowy album. Poznaliśmy już trzy utwory promujące

Przypomnijmy, że w kwietniu 2024 poznaliśmy pierwsze szczegóły dotyczące nadchodzącego krążka formacji, który będzie nosi tytuł Orajt (spolszczone "all right", czyli "w porządku"). 

– To będzie czternasty album studyjny zespołu! Na razie nie możemy za dużo zdradzić, ale fani prawdziwego rock’n’rolla będą zadowoleni! – mogliśmy przeczytać we wpisie zespołu, który został udostępniony na Facebooku. 

Na początku sierpnia 2025 zespół podzielił się pierwszym utworem, który zapowiada Orajt. W Mimo wszystko gościnnie zaśpiewała Sarsa, wokalistka pop znana chociażby z takich przebojów, jak m.in. Naucz mnie czy Tęskno mi. Chwilę później w sieci muzycy udostępnili tytułową kompozycję z Orajt. A pod koniec października premierę miały Buty

Wiadomo już, że nadchodzący album T.Love ukaże się na rynku 13 marca 2026. 

Perfect, Kult, T.Love, KSU i inni. Skąd się wzięły nazwy polskich zespołów rockowych?:

DROGA 66
Dziś w programie m.in. Slash, BLS i absolutnie kultowy Kyuss