Już w październiku tego roku zespół T.Love znalazł się na językach wszystkich. Zadziało się tak ze względu na ogłoszenie, iż z grą w nią, raptem 3 lata po powrocie do składu, żegna się Jan Benedek.
Jeszcze większy rozgłos, nie tylko w obozie fanów i fanek formacji, wzbudziło oświadczenie, które pojawiło się w jej mediach społecznościowych na początku grudnia. W podpisanych przez Muńka Staszczyka kilku słowach przekazano jedynie, że po 35 latach wspólnych działań kończy się jej dalsza współpraca z perkusistą Sidneyem Polakiem.
Początkowo sam zainteresowany nabrał wody w usta, w końcu jednak zaczął udzielać wywiadów, w których zdradził nieco więcej na temat okoliczności rozstania. To Polak przekazał, że o swoim zwolnieniu dowiedział się za pośrednictwem sms-a, opowiadał on także o tym, jak w ostatnich latach zmienił się tryb zarządzania zespołem oraz współpracy i działania z Muńkiem. Sidney zdradził też, że jako powód swojego zwolnienia podano mu "pozamuzyczny konflikt z kolegami, którzy wrócili niedawno do składu".
ZOBACZ TAKŻE: Sidney Polak opowiedział o zwolnieniu z T.Love
Muniek Staszczyk w święta gorzko o dawnych kolegach
Teraz głos w całej tej sprawie po raz kolejny już zabrał sam Staszczyk. Muzyk pojawił się w okresie tegorocznych świąt Bożego Narodzenia w programie "Gość Wydarzeń", emitowanym za pośrednictwem stacji Polsat. Muniek wyznał w wywiadzie, że podjęcie decyzji o zwolnieniu z T.Love Benedeka i Polaka było dla niego czymś niezwykle bolesnym, jest on jednak przekonany, że podjął słuszną decyzję. Ze słów wokalisty wynika, że współpraca z Panami nie układała się najlepiej i powtórzył tezę, że w przypadku Sidneya Polaka problem narastał od lat. Stwierdził on także, że "Zespół to jest tak, że nie może grać dziesięciu Lewandowskich".
Staszczyk zaznacza, że zawsze bronił perkusisty gdyż, jak stwierdził, ma do niego słabość. Wyjaśnił przy tym, że zdecydował się na rozstanie z muzykiem za pośrednictwem sms-a, gdyż obawiał się, że w przypadku spotkania 'twarzą w twarz' zmięknie i w T.Love nic się nie zmieni. Jak dodał jednak, wie, że forma ta nie była najszczęśliwsza i przeprosił za nią fanów, wskazał przy tym, że nie wyklucza ponownej współpracy, tak z Janem Benedekiem, jak i Sidneyem Polakiem w przyszłości.