James Hetfield ma nowy tatuaż. To hołd dla Lemmy'ego
Nie od dziś wiadomo, że James Hetfield – wokalista i gitarzysta Metalliki – jest miłośnikiem tatuaży. Pokryte ma nimi obie ręce, posiada je również na szyi czy plecach. Wyjątkiem nie są także palce. Do jego ogromnej kolekcji tatuaży dołączył właśnie kolejny. Nowe dzieło jest zdecydowanie wyjątkowe.
Hetfield postanowił oddać hołd Lemmy'emu Kilmisterowi, nieodżałowanemu liderowi formacji Motörhead, który zmarł w 2015 roku w wieku 70 lat. Na środkowym palcu prawej ręki zrobił sobie charakterystyczny symbol krzyża żelaznego z karcianym kolorem pik w jego środku (nawiązanie do kultowego utworu "Ace of Spades").
Należy także wspomnieć, że tatuator Corey Miller nie użył w tym przypadku standardowego czarnego tuszu. Wymieszał go bowiem ze... szczyptą prochów po kremacji Lemmy’ego, które otrzymał Hetfield.
– Dzięki pewnej ręce przyjaciela i tatuatora Coreya Millera powstał ten tatuaż. Pozdrawiam mojego przyjaciela i inspirację, pana Lemmy'ego Kilmistera. Bez niego NIE byłoby Metalliki – czytamy we wpisie udostępnionym w mediach społecznościowych zespołu.
Tatuaż prezentuje się następująco:
Prochy Lemmy'ego trafią do jego ukochanego pubu
W ubiegłym roku na festiwalu Wacken Open Air miała miejsce ceremonia, która zakończyła się złożeniem prochów Lemmy'ego na terenie imprezy. Niebawem podobna sytuacja będzie miała miejsce na Bloodstock Festival, gdzie powstanie także specjalna rzeźba artysty. To jednak nie wszystko.
19 kwietnia w pubie Rainbow Bar & Grill, zlokalizowanym w Los Angeles, odbędzie się tu święto Lemmy'ego. Punktem centralnym wydarzenia będzie ceremonia odsłonięcia urny z prochami lidera Motörhead. Nie jest żadną tajemnicą, że muzyk był stałym bywalcem tego miejsca.
