The Sick, the Dying... and the Dead! to szesnasty i nadal wciąż najświeższy album w dyskografii Megadeth. Ukazał się on we wrześniu 2022 roku jako następca nagrodzonej statuetką Grammy Dystopii z 2016 roku. Długa, aż sześcioletnia przerwa wydawnicza w obozie Megadeth wynikała z kilku nieprzewidzianych i nieprzyjemnych powodów.
Wiadomo było już na początku 2019 roku, że grupa rozpoczęła prace nad nowym materiałem. Niestety, proces ten został dość szybko przerwany, gdy lider Megadeth, Dave Mustaine, otrzymał diagnozę nowotworu gardła. Muzyk szybko poddał się leczeniu i już na początku 2020 roku ogłosił, że znajduje się w remisji. Formacja wróciła do prac nad krążkiem, jednak w maju 2021 roku znalazła się ona w centrum ogromnego skandalu. Basista Megadeth, David Ellefson, został oskarżony o utrzymywanie intymnych kontaktów z, jak wtedy podejrzewano, nieletnią fanką, a nagrania z ich interakcji trafiły do sieci. Kobieta wydała oświadczenie, w którym poinformowała, że jest osobą pełnoletnią, a wszelki kontakt z basistą odbywał się za jej zgodą. Mustaine natychmiastowo wyciągnął jednak konsekwencje i zadecydował o wyrzuceniu Ellefsona z Megadeth.
Jak się pracuje z Davem Mustainem?
Decyzja ta miała swoje dalej idące konsekwencje. Mustaine postanowił wycofać wszystkie partie basu, jakie na The Sick, the Dying... and the Dead! nagrał Ellefson i zaprosić do współpracy muzyka sesyjnego, który zagra je na nowo. Wybór Dave'a padł na Steve'a Di Giorgio. Muzyk, znany przede wszystkim z działalności w zespole Testament, ale także z pracy w takich grupach, jak Death, Autopsy czy współpracy z Sebastianem Bachem dopiero teraz, dwa lata po premierze płyty, postanowił opowiedzieć, jak to jest pracować ze słynącym z trudnego charakteru Mustainem.
Basista zamieścił w swoich social mediach wpis z okazji dwóch lat od premiery krążka, dzieląc się ze swoimi odbiorcami zdjęciami z sesji nagraniowej, ale też wrażeniami z niej. Muzyk opisuje doświadczenie gry na basie Ibanez BTB1605-NTF z 2015 roku i wspomina moment, gdy przez jakiś czas pozostawał "tajemniczym basistą", a media próbowały dotrzeć do tożsamości tego, kto zastąpił na krążku Ellefsona. Dalej Steve dziękuję za pracę i cierpliwość współproducentowi płyty, Chrisowi Rakestrawowi, nie zabrakło także kilku słów na temat "Rudego".
Di Giorgio pisze, że Dave był naprawdę świetny we współpracy i jako gospodarz świetnie wypadał podczas nagrań. Jak zaznacza Steve, bardzo dużo nauczył się on od lidera Megadeth, który w trakcie sesji miał mu dawać masę wskazówek. Spotkanie z Mustainem basista określił jako "świetne doświadczenie edukacyjne".
Dave był łatwy we współpracy i był piekielnie dobrym gospodarzem. To było świetne doświadczenie edukacyjne, aby używać kostki częściej niż kiedykolwiek wcześniej. Trzymałem tę małą żółtą kostkę w etui jako pamiątkę, że bycie wszechstronnym jest bardzo pomocne w otwieraniu drzwi do możliwości..! - pisze Steve we wpisie w social mediach.