Nie brak głosów, że Dawid Podsiadło na polskim rynku muzycznym osiągnął już chyba wszystko, co tylko było możliwe. Muzyk ma na swoim koncie cztery studyjne albumy, a każdy zebrał świetne recenzje - oraz deszcz nagród. Podsiadło zbudował wokół siebie niesamowitą, niezwykle wierną i aktywną bazę fanów, która tłumie pojawia się się na jego koncertach.
To dzięki temu właśnie Dawid zdecydował się w końcu początkowo na trasę po największych polskich halach i arenach, by w końcu dotrzeć na rodzime stadiony, w tym oczywiście ten największy, czyli warszawski PGE Narodowy. Do tego doszły kinowe pokazy filmu dokumentalnego, który zebrał wszystko to, co działo się za kulisami właśnie tej stadionowej trasy.
Sporo tego wszystkiego na przestrzeni ostatnich lat i jedni byli zdziwieni, podczas gdy inni zupełnie nie, gdy Podsiadło ogłosił szczegóły swojego nowego, zupełnie innego od dotychczasowych projektu.
Rozgłos wokół "ZORZY"
Chodzi oczywiście o trwający wciąż festiwal "ZORZA", który sygnowany jest osobiście przez samego Dawida. To w jego ramach muzyk wraz ze swoją ekipą zaplanowali weekendowe koncerty w sześciu polskich miastach. Specjalnie na potrzeby "ZORZY" powstało kilka ciekawych projektów, w tym dwa z udziałem samego Podsiadły: jego duet, zwieńczony wydaniem wspólnej EP-ki z Kaśką Sochacką oraz z Arturem Rojkiem.
Wydarzenie miało swój debiut w Poznaniu na początku czerwca i nie da się ukryć, że z pewnością te dni na długo pozostaną w pamięci organizatorów. Wszystko to ze względu na niezwykle trudne warunki atmosferyczne, które panowały wtedy na terenie Polski, a które doprowadziły do licznych problemów i komplikacji na festiwalu.
Teraz, gdy połowa "ZORZY" już za nami, muzyk postanowił nieco więcej opowiedzieć o festiwalu o tym wszystkim, co się wokół niego wydarzyło w ostatnich tygodniach.
Dawid Podsiadło o "ZORZY"
Dawid Podsiadło udzielił wywiadu dla "Gazety Wyborczej", w którym to otwarcie stwierdził, że wszyscy zaangażowani w projekt czuli się niezwykle przytłoczeni skalą problemów, z jakimi przyszło im się mierzyć na sam start festiwalu. Muzyk zaznacza jednak, że on sam o wszystkim dowiedział się już po powrocie do hotelu po zakończeniu pierwszego dnia pokazów w Poznaniu, od początku wiedział przy tym, że do komplikacji trzeba się przyznać, wziąć je na "przysłowiową klatę" i starać się jakoś temu wszystkiemu podołać. Podsiadło mówi, że dla organizatorów tamten weekend był naprawdę traumatyczny, gdyż miesiące przygotowań zostały zniweczone przez trwające zaledwie kilka godzin, ale niezwykle intensywne opady.
Muzyk w rozmowie odniósł się także do głosów, że własnym formatem de facto naśladuje już istniejące i bardzo dobrze znane na polskim rynku. Podsiadło stwierdził, że uważa "ZORZĘ" za projekt wyjątkowo autorski i odróżniający się od innych, nie wymagający przy tym dostosowywania się do oczekiwań organizatorów festiwali. Muzyk zaznaczył również, że nie ma zamiaru z kimkolwiek konkurować.