The Last Dinner Party – „Prelude to Ecstasy”
Album do przeżywania ekstazy – nie tylko muzycznej.
Kali Uchis – „Orchideas”
Podobnie jak wśród storczyków/orchidei możemy znaleźć przeróżne kolory i odmiany, tak na albumie Kali znajdziemy wiele wymiarów miłości: zmysłowej, seksownej, głębokiej, odwzajemnionej, nieszczęśliwej, radosnej, zagrożonej, romantycznej, matczynej, wyzwolonej i do siebie samej. The ultimate Valentine/Galentine album.
Taylor Swift – „Lover”
Praktycznie każdy album Taylor mógłby sprawdzić się w tym rankingu, ale tym razem stawiamy na odcienie pastelowe.
Lana Del Rey – „Lust For Life”
Tu również ciężko było zdecydować się na jedną płytę, jednak obecność w trackliście utworu „Love” przeważyła szalę na korzyść właśnie tego wydawnictwa Lany Del Rey.
Olivia Rodrigo – „GUTS”
Dla tych, którzy wolą Galentines od Valentines.
Noah Kahan – „Stick Season”
Walentynki w stylu #cottagecore. W piątek do serwisów streamingowych trafi rozszerzona edycja zawierająca wszystkie duety Kahana – w tym utwory m.in. z Post Malone, Hozierem, Samem Fenderem czy Kacey Musgraves.
Kim Petras – „Slut Pop”
Dla tych, którzy świętują Walenkinky.
Sam Smith – „In the Lonely Hour”
Święto Zakochanych to idealna okazja, by powrócić do tego albumu, który kończy okrągłe 10 lat w 2024 roku (!).
Amy Winehouse – „Frank”
Najlepiej słuchać z nowego wydania picture disc!
Robyn – „Body Talk”
Gdy macie swoje powody do ignorowania Walentynek, ale chętnie potańczycie lub podkreślicie, że najważniejsze to kochać sam_ siebie!