Zespół Queen dość szybko, nawet na wczesnym etapie swojej kariery, zaczął uchodzić za koncertową potęgę. Formacja natychmiastowo zdała sobie sprawę ze swojego potencjału i potęgi, jaka tkwi w możliwości kontaktu z fanami. Już na albumie News of the World pojawiły się, specjalnie przygotowane, utwory, idealnie nadające się do wykonywania ich na stadionach. Przez nieco ponad dwadzieścia lat kariery Queen stał się koncertową legendą, której występy określić można mianem widowisk, spektakli, które były w stanie porywać tłumy, czego najlepszym dowodem jest, legendarny już, występ na Live Aid na stadionie Wembley.
Brian May zaskakująco o występach Queen
Wygląda na to, że przez tyle lat kariery nawet Brain May zdążył nabrać pewności co do tego, że formacja jest zupełnie genialna w tym, co robi. Gitarzysta dał temu wyraz w najnowszej odsłonie serii "Queen the Greatest Live", która ukazuje się w serwisie YouTube. W epizodzie tym May i Roger Taylor omawiali koncertowanie zespołu, skupiając się na strategii bisowania. Warto wspomnieć, że w tym segmencie Panowie stawiają na klasyki klasyków, czyli najczęściej We Will Rock You, We Are the Champions i Radio GaGa. Artysta nie ukrywa, że wszystko to jest zupełnie celowe i dodał, że grupa od zawsze stawia sobie za punk honoru, by wielbiciele wyszli z pokazu jak najbardziej usatysfakcjonowani. Dalej gitarzysta zdecydował się nawet porównać koncerty Queen do dobrego seksu! Co dokładnie autor ma na myśli?
To jest jak dobry seks. Wiesz, chcesz wyjść z koncertu myśląc: "Tak, tam było wszystko, co powinno być”. I chcesz, żeby ludzie rozmawiali ze sobą i mówili: "Ach, to było niesamowite. Czy pamiętasz ten kawałek, gdzie...?" Tak jak kiedyś, kiedy my jako dzieci wychodziliśmy z The Who - wyjaśnił Brian May.