Pierogi, smażone ryby, majonez, serniki, makowce. Wszystko naraz, najlepiej dokładane po kilka razy. Trudno się dziwić - święta rządzą się swoimi prawami. Problem w tym, że układ trawienny nie zawsze nadąża za entuzjazmem. A gdy przesadzimy, zamiast błogiego lenistwa pojawia się uczucie, jakby ktoś zawiązał supeł na żołądku.
Dobra wiadomość? Da się tego uniknąć, i to bez rezygnowania z ulubionych smaków.
Jedz wolniej, niż podpowiada apetyt
To banał, który wciąż działa. Szybkie jedzenie to prosta droga do niestrawności, bo żołądek nie dostaje czasu, by "zorientować się", ile już dostał. Kęs po kęsie, bez wyścigów. Rozmowa przy stole naprawdę pomaga - i trawieniu, i atmosferze.
Warto też robić krótkie przerwy. Czasem dopiero po chwili organizm daje sygnał: "wystarczy".
Mniej na talerzu, więcej rozsądku
Nie trzeba próbować wszystkiego naraz. Nakładanie mniejszych porcji to sprytny trik - pozwala spróbować wielu dań, ale bez efektu przeładowania. Dokładkę zawsze można wziąć później. Odwrotna droga bywa znacznie mniej przyjemna.
Tłuste i ciężkie potrawy? Tak, ale z umiarem
Smażone, kremowe, mocno doprawione dania smakują świetnie, ale w nadmiarze potrafią dać się we znaki. Jeśli na talerzu ląduje coś ciężkiego, dobrze zrównoważyć to czymś lżejszym: sałatką, warzywami, kiszonkami. To nie dietetyczna fanaberia, tylko realna ulga dla brzucha.
Alkohol i słodkie napoje - tu łatwo przesadzić
Kieliszek wina czy świąteczny kompot nikomu nie zaszkodzą, ale w większych ilościach mogą podkręcić problemy trawienne. Alkohol drażni żołądek, a słodkie napoje sprzyjają wzdęciom. Najprostsze rozwiązanie? Woda. Cicha, zwykła, niedoceniana - a robi robotę.
Spacer zamiast kanapy
Nie trzeba od razu maszerować kilometrami. Krótki spacer po obiedzie, nawet wokół domu, pobudza trawienie lepiej niż leżenie plackiem na kanapie. To też dobra wymówka, by złapać oddech i przewietrzyć głowę.
Przyprawy, które działają na korzyść
Kminek, majeranek, imbir czy mięta od lat są domowymi sprzymierzeńcami żołądka. W święta często pojawiają się w tradycyjnych potrawach - i bardzo dobrze. To nie przypadek, tylko kulinarna mądrość przekazywana z pokolenia na pokolenie.
Niestrawność nie jest obowiązkowym elementem świąt. Wystarczy jeść wolniej, nie przesadzać z porcjami, popijać wodą i dać ciału trochę ruchu. Dzięki prostym trikom można cieszyć się jedzeniem, spotkaniami i spokojnym brzuchem. A to już całkiem dobry prezent.
