- Sąd w Nowym Targu skazał Adama B. na 2 lata i 4 miesiące więzienia za brutalne zabicie szczeniaka.
- Suczka Misia konała przez dwie godziny po pobiciu w mieszkaniu. Sprawca początkowo twierdził, że potrącił ją samochód.
- Fundacja Zwierzęta Podhala, która była oskarżycielem posiłkowym, ma nadzieję, że surowy wyrok będzie przestrogą dla innych.
- Więcej ciekawych artykułów znajdziesz na stronie głównej Radia ESKA.
Musia umierała w męczarniach. Agonia pieska trwała dwie godziny
O bulwersującej sprawie poinformowała Fundacja Zwierzęta Podhala, która w styczniu 2024 roku została zaangażowana w postępowanie przeciwko Adamowi B. Zgłoszenia dokonał ojciec partnerki mężczyzny, pani Patrycji. Według pierwotnej wersji przedstawionej przez Adama B., szczeniak miał zginąć w wyniku potrącenia przez samochód.
Jednak, jak relacjonuje fundacja, dowody zebrane w wynajmowanym przez parę mieszkaniu przeczyły tej wersji wydarzeń. Ślady krwi ciągnące się od łazienki aż do salonu oraz obrażenia Misi wskazywały na brutalne i długotrwałe znęcanie się. Sekcja zwłok wykazała między innymi pękniętą śledzionę, uszkodzoną wątrobę, liczne obrażenia organów wewnętrznych oraz wybite zęby. Zdaniem aktywistów, suczka była uderzana m.in. o grzejnik i umierała przez blisko dwie godziny na oczach swojego oprawcy, który po wszystkim miał udać się do baru.
Bezwzględne więzienie za szczególne okrucieństwo
Fundacja Zwierzęta Podhala pełniła w procesie rolę oskarżyciela posiłkowego. Jej przedstawiciele wnosili o bezwzględną karę więzienia oraz o orzeczenie maksymalnego, dopuszczalnego przez prawo, zakazu posiadania zwierząt dla Adama B.
Sąd Rejonowy w Nowym Targu uznał mężczyznę za winnego znęcania się nad zwierzęciem ze szczególnym okrucieństwem i skazał go na 2 lata i 4 miesiące bezwzględnego pozbawienia wolności. Fundacja, powołując się na treść wyroku, wyraziła nadzieję, że tak surowa kara będzie stanowiła wyraźną przestrogę dla każdego, kto krzywdzi zwierzęta i czuje się bezkarny na Podhalu i w całej Polsce.
