Nad rozwiązaniem pracują naukowcy z Texas A&M University School of Public Health. Wraz ze swoim zespołem profesor Murray Côté zaprojektował system dostarczania testów do pacjentów. Jego sercem jest ciężarówka będąca swego rodzaju drogowym lotniskowcem. Stacjonujące na niej drony mają bezpośrednio przenosić testy do wszystkich, którzy wykazują niepokojące symptomy.
Obecnie najpopularniejsze są dwa rodzaje testów wykrywających COVID-19. Pierwszy, określany skrótem PCR, jest znacznie dokładniejszy, jednak na wyniki trzeba czekać bardzo długo. Znacznie szybszy jest test antygenowy i to właśnie takie testy mogą dostarczać drony. Im szybciej to zrobią tym szybciej zostanie przerwany łańcuch zakażania przez daną osobę kolejnych osób.
Badacze sprawdzają działanie swojego systemu w najróżniejszych scenariuszach. Osobno testują trasy dla ciężarówki oraz dronów tak, by wyznaczyć najwydajniejsze i najkrótsze. Zebrane informacje mają pomóc w stworzeniu algorytmu, który będzie mógł zautomatyzować cały proces dostarczania testów.
Sprawa nie jest łatwa, bo trzeba sprawdzić miliony możliwych w realnym świecie kombinacji związanych z ruchem drogowym, warunkami atmosferycznymi czy aktywnością ludzką. Według dotychczasowych wyników udało się ograniczyć rozprzestrzenianie się wirusa (w stosunku do kontaktu twarzą w twarz by przekazać test) o 7,5 %. Oznacza to, że w przypadku tempa na przykład stu zakażeń dziennie uda się ich liczbę zmniejszyć do około 13,3%, a to bardzo obiecujący wynik!
Polecany artykuł:
