Armada pojawiła się nad amerykańskim New Jersey w ubiegły czwartek i układały się między innymi w logo NBA, osobę w charakterystycznej czapeczce z daszkiem i hasło „The future starts now”. Reklamowano w ten sposób zbliżające się rozgrywki najsłynniejszej koszykarskiej ligi świata.
Następnie około 500 maszyn przeniosło się nad Manhattan, gdzie wykonało zapowiedziany wcześniej pokaz związany z grą Candy Crush. Mieszkańcy Nowego Jorku mogli obejrzeć postaci z gry oraz barwne animowane logo, tak jakby gwiazdy ułożyły się w nie na nocnym niebie.
Technologia synchronizacji floty dronów za pomocą GPS od niedawna zdobywa popularność na całym świecie. Przykładem była impreza sylwestrowa w Szanghaju, gdzie popisy maszyn zastąpiły tradycyjne pokazy sztucznych ogni. W rekordowym show tego typu, zorganizowanym także w Chinach, uczestniczyło ponad 3 tysiące maszyn.
Tego, że tego typu rozwiązania szybko podchwyci branża reklamowa, można się było spodziewać. Wróćmy zatem do Nowego Jorku, gdzie pokaz wzbudził sporo kontrowersji. Pokaz Candy Crush oraz State Farm spotkał się z krytyką senatora Brada Houlmana.
- Myślę, że to skandaliczny by wykorzystywać nocne niebo miasta do prywatnego zarobku – powiedział reprezentujący West Side Manhattanu polityk – To obraza dla Nowojorczyków, dla lokalnego prawa, publicznego bezpieczeństwa oraz dla przyrody.
Za pokaz odpowiedzialna jest firma Pixis, która zajmuje się dostarczaniem infrastruktury reklamowej. Jej szef w rozmowie z portalem Gothamist wyjaśnia, że nie jest to prawda, ponieważ drony wystartowały z New Jersey i nie weszły w przestrzeń powietrzną Nowego Jorku, a więc nie przekroczyły granicy stanowej. To pokazuje w jaki sposób prawdopodobnie branża reklamowa będzie starała się wykorzystywać luki w lokalnym ustawodawstwie by realizować lukratywne kontrakty. Firma Pixis otrzymała od amerykańskiego Federal Aviation Administration pozwolenie na latanie nad New Jersey.
To nie pierwszy taki przypadek, 4 lata temu u wybrzeży Wielkiego Jabłka pływała barka z wielką reklamą. Mieszkańcy i lokalni włodarze starali się z nią walczyć, w końcu udało się ją usunąć po procesie sądowym wytoczonym reklamodawcy przez miasto.
