Doniesienia lokalnego reportera przyprawiają o zawrót głowy. Mężczyzna relacjonował na przestrzeni ostatnich kilku dni dwa napady na stację paliw, z czego jeden z nich okazał się prawdziwą farsą. o sprawie piszą media na całym świecie.
Napad na stację paliw
Do napadu na stację paliw miało dojść około godziny 01:30. Zgodnie z relacja lokalnego reportera, uzbrojeni napastnicy dokonali czynnego napadu na stację benzynową w Bulawayo. Łupem rabusiów padło 15 tysięcy dolarów amerykańskich. Złodzieje mieli zmusić pracowników do oddania pieniędzy z kasy, po czym związali swoje ofiary i je zostawili w miejscu napaści. Kolejny incydent wydarzył się kilka dni później.
O sytuacji dowiadujemy się z Chronicle Reporter. To tutaj możemy znaleźć informację, z której wynika, że do kolejnego aktu wandalizmu i przemocy miało dojść około godziny 23:00 czasu lokalnego w Zimbabwe.
Napadli na stację paliw i obsługiwali klientów
Niezidentyfikowani nadal sprawcy napadli na stację paliw i jak gdyby nigdy nic obsługiwali klientów sprzedając im benzynę. Wszystko tylko dlatego, że w trakcie próby dokonania szybkiego rabunku, nagle okazało się, że kasa jest pusta, a wewnątrz budynku nie ma pieniędzy. Złodzieje postanowili się nieco wysilić i przebrali się w odzienie pracowników stacji tylko po to by sprzedawać paliwo niczemu nieświadomym klientom. Ku zdziwieniu wszystkich złodzieje spędzili "w pracy" kilka dobrych godzin, a po tym czasie ulotnili się z zarobionymi dolarami w nieznanym kierunku. Sprawcy napaści nadal pozostają nieuchwytni. Lokalna policja w pełni potwierdza wyżej opisany przebieg zdarzeń: - Trzech mężczyzn uzbrojonych w pistolety pojawiło się na stacji Amakhosi Service, gdzie zagrozili wszystkim pracownikom, zaprowadzili ich do garażu, a następnie ich tam związali i zamknęli - czytamy w komunikacie.