Nie lubię Walentynek - 5 powodów dla których nie każdy cieszy się w Święto Zakochanych

i

Autor: fot. Bulls Czemu nie lubię Walentynek - 5 powodów, żeby nie lubić Święta Zakochanych

Jak można nie lubić Walentynek? Można. 5 powodów, żeby nie lubić święta zakochanych [VIDEO]

2015-02-03 16:11

Jak można nie lubić Walentynek? - pytają co roku ludzie zakochani w atmosferze Święta Zakochanych. Cóż - uwierzcie nam na słowo, że można i zobaczcie dlaczego. Podajmy 5 powodów. Coś jak 5 grzechów głównych.

Walentynki 2015 po raz kolejny będą polem bitwy w którym zakochańcy będą gardzić sceptykami, a gardziciele zakochanymi. Święto Zakochanych naprawdę da się nie lubić, a powodów jest więcej niż 5, ale właśnie tę szczęśliwą liczbę postanowiliśmy wybrać, aby w muzycznym akompaniamencie uświadomić zwolennikom Walentynek czemu są ludzie, którzy nie podzielają ich entuzjazmu.

>>> Ed Sheeran, Sam Smith i inni czytają komentarze na swój temat w internecie [VIDEO] <<<

1. Egoizm zakochanych

Celebrujący Walentynki zakochani nie zdają sobie sprawy, że bombardowanie serduszkami, ofertami romantycznych wyjazdów i kolacji przy lampce wina dla osób samotnych albo przeżywających rozstanie jest jak sypanie soli na niegojące się rany. Czy np. zdają sobie sprawę, że właśnie 14.02 jest również świętem... samobójców? Wtedy właśnie pada jedna z największych liczb osób, które przytłoczone atmosferą stwierdza, że życie nie ma sensu. Ale kto by się tym przejmował, prawda?



2. Kupuj, kupuj, kupuj

Komu tak naprawdę potrzebne jest to święto? Potrzebna jest okazja, żeby kupić komuś pluszaka albo odważyć się wysłać kartkę? Czy nie obchodzicie już rocznic, miesięcznic i tym podobnych? Naprawdę jest to niezbędne? Każda okazja jest dobra, żeby kupować albo rozkręcić awanturę, że ktoś nie kupił? Ciężko oprzeć się wrażeniu, że to sztuczny twór, w którym nie o uczucia chodzi, ale o pieniądze.



3. Róż można przedawkować

Same względy estetyczne, szczególnie dla fanów rocka, mogą być nie do zniesienia. Wszędzie tak słodko, tak różowo, tak uroczo i romantycznie. Wszyscy chcą oglądać Zmierzch, wpisywać na Facebooku cudowne sentencje godne Paulo Coelho i zdjęcia z pluszakami, które mają serduszka zamiast oczu. Nietrudno czasem o odruch wymiotny. Puśćcie jeszcze tą piosenkę i każcie wszystkim singlom tańczyć nerwowo szlochając na swój zły los, to naprawdę doskonały sposób na spędzenie wieczoru w środku lutego.



4. Wzorowy Walentynkowicz

W TV będzie leciała jakaś kolejna romantyczna szmira w której bohaterowie całują się na łyżwach, w radio smęty o wielkim uczuciu, które wymyślił autor tekstu wiedząc, że się sprzeda, a na mieście zyliard billboardów, które upewnią się czy przypadkiem nie zapomniałeś jaki to dzień. Skąd to przekonanie, że związek opiera się na czerwonym winie, świecach i płatkach róż rozsypanych w drodze do sypialni? Nic dziwnego, że potem związki się rozpadają, bo jest ciut za mało idealnie, a w filmie z Jennifer Aniston to on zrobił to, tamto i siamto.



5. Gdzie mój prezent?

Całe Święto Zakochanych opiera się nie na miłości, ale na prezentach. Musisz coś wymyślić! I to coś nieszablonowego. Najpewniej najbardziej oryginalny będzie pierścionek na który Cię nie stać, ale czego się nie robi dla miłości, prawda? To najbardziej sztampowe ze wszystkich świąt. A jeżeli Twoja kobieta marzeń, dostanie od Twojego konkurenta coś fajniejszego to chyba wiadomo kogo wybierze? Postuluję wprowadzenie Walentynek raz w tygdniu, z zakazem prezentów. Może po prostu poświęćcie czas i uwagę drugiej połówce i przestańcie się z tym obnosić?