Dziś już niemal każdy bardzo dobrze wie, że zespół Linkin Park na dobre pojawił się na muzycznym rynku w sierpniu 2000 roku, gdy światło dzienne ujrzał jego debiutancki singiel, One Step Closer. Kawałek zapowiedział pierwszy album formacji, czyli kultowe dziś już Hybrid Theory, które narobiło sporo szumu i zamieszania na światowym rynku muzycznym. Krążek ten do dziś postrzega się jako jedną z najbardziej wpływowych płyt rockowo-metalowych wszech czasów, do tego pozostaje on jednym z najlepiej sprzedających się debiutanckich wydawnictw w historii.
Faktem jednak jest, że historia Linkin Park rozpoczyna się w 1996 roku i ma swoje korzenie w założonej przez Mike'a Shinodę, Roba Bourdona i Brada Delsona kapeli Xero. Ta zmieniła nazwę na Linkin Park dopiero po podpisaniu kontraktu z wytwórnią Warner, do czego doszło w 1999 - w tym samym roku do składu zespołu dołączył w roli wokalisty Chester Bennington.
Shindoy mogłoby dziś nie być w Linkin Park?!
Dziś już nie jest tajemnicą fakt, że członkowie Linkin Park źle wspominają proces nagrań debiutu. Muzycy od lat opowiadają o tym, że wytwórnia, zdając sobie sprawę z tego, jak duży skarb ma w ręku, próbowała ingerować w każde ich działanie - a jak się okazuje, nawet doprowadzić do pozbycia się z jej składu samego założyciela.
Shinoda wspominał o tym już wielokrotnie na przestrzeni lat, a teraz powrócił do tematu w podcaście "Mythical Kitchens' Last Meals". Muzyk opowiedział o tym, że przedstawiciele labelu zorganizowali spotkanie z Chesterem, w trakcie którego próbowali namówić go do stanięcia na czele Linkin Park z równoczesnym pozbyciem się ze składu zespołu właśnie Shindoy. Bennington oczywiście propozycji tej nie przyjął, a o wszystkim opowiedział reszcie grupy. Mike wspomina, że wokalista był osobą niezwykle lojalną i zwyczajnie chciał być z nimi w zespole, dlatego też wszyscy zgodnie sprzeciwili się pod tym względem pomysłom wytwórni. W rozmowie Mike nieco szerzej opowiedział też o tym, jak ważne od początku były w zespole grupowe działanie i wzajemny szacunek.
Poszli do Chestera, zaprosili go samego do studia i powiedzieli: "Słuchaj, stary, to wszystko kręci się wokół ciebie. Jesteś tutaj gwiazdą. Zbudujmy ten projekt wokół ciebie, ponieważ nie bardzo łapiemy to, co tu robicie". [...] Chester przyszedł do zespołu z przekonaniem, że jest jego częścią. Czułem, że chciał, że lubił zespół, chciał być jego częścią i był o wiele bardziej lojalny wobec nas niż wobec nich. Wrócił do nas po tej rozmowie i powiedział: "To właśnie się wydarzyło". A my na to: "O nie, dzięki, że nam powiedziałeś. Co im odpowiedziałeś?" A on: "Żeby się odpieprzyli" - opowiedział Mike Shinoda w wywiadzie.