Jednym z elementów bycia muzykiem jest spędzanie sporej części swojego życia w trasie. Wiadomo, przemieszczać się można na różne sposoby, wśród artystów zdecydowanie najpopularniejsze jest podróżowanie za pomocą autokarów koncertowych oraz samolotami.
Jak pokazuje nam historia, nie ma tego mniej lub bardziej bezpiecznego sposobu. To właśnie w tragicznym wypadku autokarowym w Danii, w czasie trasy promującej album Master of Puppets, w wieku zaledwie 24 lat zginął Cliff Burton. Śmierć w katastrofach lotniczych, które miały miejsce w okresie okołokoncertowym ponieśli natomiast chociażby takie ikony rockowego i metalowego świata, jak Randy Rhoads oraz Stevie Ray Vaughan. Niemal cudem do grona tego kilka lat temu nie dołączył Travis Barker z blink-182...
Cudem ocalony
19 września 2008 roku Barker i jego współpracownik, Adam Michael Goldstein znany szerzej jako DJ AM udali się na lot odrzutowcem biznesowym Learjet 60. Ten zabrał na pokład tylko sześć osób: poza muzykami także Charlesa Monroe'a Still Jr. i Chrisa Bakera oraz załogę: 31-letnią kapitan Sarah Lemmon i pierwszego oficera 52-letniego Jamesa Blanda.
Już na finalnym etapie lotu z samolotem zaczęło dziać się coś nie tak. Jak wspominał później sam Barker, zaczął się on nagle kołysać na boki, a załoga zdawała się tracić nad nim kontrolę. Odrzutowiec przystąpił do lądowanie, przekroczył jednak pas startowy, przebił ogrodzenie graniczne i zatrzymał się dopiero na nasypie - po czym stanął w ogniu.
Znajdujący się na pokładzie Barker i Goldstein - przytomni i w pełni sił - rzucili się do ucieczki. Perkusista otworzył drzwi do samolotu i zsunął się po jego skrzydle, a jego kolega tuż po nim - rzecz w tym, że obaj się palili. O ile DJ AM szybko rzucił się na ziemię i zaczął się po niej turlać, aby ugasić płomienie, o tyle muzyk biegł wciąż przed siebie, zdzierając z siebie ubrania. Dopiero poinstruowany przez innych również zaczął się tarzać po ziemi. Obaj mężczyźni natychmiast trafili do szpitala - byli ciężko poparzeni, wymagali nie tylko terapii, ale również przeszczepu skóry. Pozostali pasażerowie zginęli w katastrofie.
Muzycy spędzili w szpitalu kilka miesięcy, leczenie fizyczne to jednak jedno - czymś zupełnie innym były rany na psychice. Z tymi szczególnie nie poradził sobie Goldstein - DJ, już wcześniej zmagający się z uzależnieniami, ponownie wpadł w nałóg. Biorąc leki chciał on poradzić sobie nie tylko z bólem, ale także z lękami, które towarzyszyły mu od momentu katastrofy. W przypadku Goldsteina cała sytuacja ma jednak tragiczny finał - DJ AM zmarł 28 sierpnia 2009 roku w wyniku przedawkowania narkotyków.
Barker wprost twierdził, że jego przyjaciel był piątą ofiarę katastrofy lotniczej, stwierdził jednak, że jego śmierć była rozciągnięta w czasie. Sam perkusista zaś w wyniku tragedii rozwinął w sobie olbrzymi lęk przed lataniem. Travis konsekwentnie odmawiał tego sposobu podróżowania - aż do 2021 roku, kiedy to zdecydował się, pierwszy raz od trzynastu lat, postawić stopę na pokładzie i odbyć lot.