W 2006 roku Justin Hawkins trafił do kliniki odwykowej, co wiązało się także z odwołaniem wielu koncertów. Rozpoczął się trudny okres, w którym nie brakowało także wewnętrznych konfliktów w grupie, aż w końcu wokalista opuścił zespół, a to praktycznie pogrzebało The Darkness. Ich biografia będzie obfitować jeszcze wiele zwrotów akcji, jednak dziś mają się znacznie lepiej. W 2021 wydali album „Motorheart”, grają trasy koncertowe, a Hawkins prowadzi ciekawą audycję w YouTube pod tytułem „Justin Hawkins rides again”, gdzie komentuje bieżące wydarzenia z rynku muzycznego. Niestety jednak, moment kiedy wieszczono, że The Darkness będzie drugim Queen odszedł bezpowrotnie.
Teraz, ponad dwie dekady po debiucie, Hawkins rozlicza się z tamtymi czasami. W dwóch ponadgodzinnych programach opowiada o swoich doświadczeniach z alkoholem oraz narkotykami. O tych drugich mówi w najnowszej odsłonie. Będąc bardzo młodym człowiekiem był przeciwny braniu takich substancji, jednak z czasem to się zmieniło, a to, co go utwierdziło to pewność siebie, jaką mu dawał odlot, bez groźby alkoholowego kaca.
Wokalista przekonuje, że nie tylko mu się to podobało, ale czuł także pewnego rodzaju presję. Im ostrzej imprezował, im bardziej dewastował swój organizm i otoczenie, tym bardziej popularny był i przekładało się to na sukces zespołu. Wiedział, że „gwiazdą rocka” ma być zarówno na scenie jak i poza nią, 24 godziny na dobę. Jednocześnie Hawkins nie zrzuca odpowiedzialności na innych, podkreśla jedynie, że atmosfera gwiazdorstwa i showbiznesu wywiera na wykonawcach taki nacisk. W końcu musiało to pęknąć.
- Abstynencja polega na tym, że musisz przetrwać każdy dzień wiedząc, że nie wypijesz, nie weźmiesz. Jeśli są jakieś czynniki, które skłaniają cię do zawrócenia z tej drogi, trzeba je usunąć – mówi Hawkins – Zatem jeśli jesteś w zespole, albo przemyśle muzycznym i trafiasz na ludzi pijących i biorących narkotyki, musisz przestać bywać w ich towarzystwie. Ja miałem szczęście, bo mogłem tworzyć muzyczne projekty, w których ludzie wiedzieli, że nie można przy mnie pić i brać. Trwało to około 5 lat.
Po latach wokaliście towarzystwo pijących już nie przeszkadza, a narkotyków unika, otacza się ludźmi, którzy z nich nie korzystają. Czasem jednak zdarza się, że gościnny organizator zaproponuje, ale jest już w stanie odmówić. Unika imprez na backstage’u, tłumów fanów.
- To jest prawdziwe wyzwanie – dodaje.
Jeśli macie czas, gorąco polecamy wysłuchanie rozmów Hawkinsa na temat mrocznej strony życia gwiazd rocka: zarówno odnośnie alkoholu jak i narkotyków.