Swoją muzykę określają mianem psy-core, co oznacza, że jest w niej coś z hardcore’u, metal core’u, a z drugiej strony znajdziecie w niej psychopatyczny chaos rodem z horroru. Maski, stroje i scenografia dopełniają dzieła. Dymytry, podobnie jak i inne zamaskowane kapele trzeciego tysiąclecia, korzysta także z elektroniki i nie ogląda się na tradycyjne ograniczenia, wedle których metal gra się tylko na gitarach.
Najnowszy singiel nosi tytuł „Everything is black” i wpisuje się w nurt depresyjnych tekstów okraszonych prawdziwym ogniem gitarowych riffów oraz bombardowaniem perkusji. Z jednej strony trudno jest się powstrzymać od jakiegokolwiek ruchu w tym rytmie (nogi chodzą pod stołem, gdy to piszemy), a z drugiej nie brakuje zaraźliwej melodyjności.
Czeska grupa popularna jest w całej Europie, do Polski przyjeżdża zdecydowanie za rzadko. Najbliższa ich trasa koncertowa przebiega przez Niemcy, zatem jeśli macie trochę czasu i paliwa w baku, może warto rozważyć wypad za zachodnią granicę i takie muzyczne doświadczenie.
Popularne wciąż i niestety krzywdzące stereotypy dotyczące Czechów i ich kultury najlepiej rozbraja kontakt z takimi grupami, jak ta drużyna z Pragi. Dekadę temu byli głównie supportem zagranicznych gwiazd, dziś potrafią sami wyprzedać choćby halę o2 w Pradze, w której grywają takie gwiazdy jak Judas Priest czy Scorpions.