"Światło i Mrock" w Katowicach. Czegoś takiego to jeszcze nie było! [RELACJA]

2025-10-26 10:31

Czegoś takiego jeszcze w naszym kraju nie było. Immersyjny projekt “Światło i Mrock”, za który odpowiadają Katarzyna Nosowska i Piotr Rogucki, dotarł pod koniec października do Katowic. Koncert okazał się świetnym teleportem do przeszłości.

Światło i Mrock

i

Autor: Światło i Mrock/ Facebook

"Światło i Mrock" w Katowicach. Oto relacja z niezwykłego koncertu

Katarzyna Nosowska i Piotr Rogucki to artyści, którzy zdecydowanie nie lubią się nudzić. Mimo tego, że na nadmiar wolnego czasu z pewnością nie narzekają, znaleźli jeszcze w sobie pokłady siły, aby zaangażować się w dość niezwykły projekt - Światło i Mrock. To dość wyjątkowe przedsięwzięcie i zupełnie nowy format na polskiej scenie muzycznej, który... współtworzy publiczność. Za pomocą aplikacji mobilnej, reakcji głosowych i światła z telefonów, ludzie decydują, czy dana piosenka zostanie zagrana w wersji "świetlistej" czy "mrocznej". Nosowska i Rogucki postanowili sięgnąć po swoją "playlistę marzeń". Wybrali utwory z lat dziewięćdziesiątych czy dwutysięcznych, które są dla nich bardzo ważne. – Jest dużo emocji, jest wzruszenie, jest sentyment i energia, bo wszystkie kawałki są podane w nowych aranżacjach – przyznał, w wywiadzie dla "Eski", frontman Comy.

Nie inaczej było 25 października 2025 w trakcie piątego przystanku na trasie Światło i Mrock, który zawitał do katowickiego Spodka.

KMŻ - Rogucki TT1

Wieczór rozpoczął się od Creep, największego przeboju w dyskografii Radiohead. Główni bohaterzy projektu zaśpiewali go w duecie, a publiczność chętnie im w tym pomogła. Później na scenie działo się sporo, gdyż nie brakowało "podmianek" muzyków. Były dwa zespoły - jeden dowodzony przez Nosowską, drugi przez Roguckiego. Nie zabrakło też chórków. W pewnym momencie składy zaczęły się "mieszać", co – na szczęście – nie wpłynęło negatywnie na płynność koncertu.

W setliście obecne były same "delicje". Wokalistka formacji Hey dała czadu w Telefonach Republiki (mroczna wersja wskazana w głosowaniu) i wzruszająco wykonała Spadam Comy. Piotr Rogucki dodał później, że będzie chciał w ten odświeżony sposób grać numer na koncertach łódzkiej formacji. Lider Comy odwdzięczył się Nosowskiej porywająco zaśpiewanym Listem. Ciarki na plecach gwarantowane.

Na scenie w Spodku nie zabrakło także gości. Na pierwszy ogień: Tomasz Organek. Zachęcał on do wspólnej zabawy w The Passenger Iggy’ego Popa. Inaczej być nie mogło. W końcu refren z nieśmiertelnym "la-la-la" trzeba odśpiewać chóralnie. Następnie sięgnął po swoją Wiosnę w dość ciekawym aranżu, ale mi osobiście zabrakło tej mocy z oryginału, która na żywo sprawdza się najlepiej. W dalszej części koncertu Światło i Mrock pojawiła się jeszcze Doda. Najpierw zmierzyła się z What’s Up? 4 Non Blondes (świetny dowód, że wokalistka ma kawał głosu!), a później zaprezentowała własną kompozycję, Melodię tę, zagraną z rockowym pazurem.

Między utworami Nosowska i Rogucki sporo gawędzili. Były chociażby wspominki dotyczące kultowej telewizji MTV. Opowiedziane, rzecz jasna, z odpowiednią dawką humoru. Zrobiło się także poważnie, kiedy artyści podjęli temat wojny na Bliskim Wschodzie. Dodam tylko, że ich słowa zostały przyjęte z aplauzem publiczności zgromadzonej w Spodku.

Sobotni wieczór w Katowicach obfitował w niespodzianki. W życiu bym się nie spodziewał, że można kultowy Song 2 od brytyjskiej formacji Blur wykonać... na smutno. Od razu zaznaczę, że ta poważna wersja zdecydowanie się obroniła. Czyste szaleństwo w hali nastąpiło natomiast w trakcie Smells Like Teen Spirit Nirvany, który został zagrany jednocześnie przez dwa bandy. Ciężko nie było się wzruszyć, kiedy muzycy siegnęli po November Rain Guns N’ Roses (na wokalu Piotr Rogucki). "Deszczowa" oprawa także zrobiła swoje. Na sam koniec podstawowej części usłyszeliśmy Would? Alice in Chains (zaśpiewany w duecie). Koncert bez bisu nie mógł się jednak zakończyć. W trakcie wielkiego finału na scenie pojawili się wyłącznie Nosowska i Rogucki, aby jeszcze raz oddać hołd Radiohead, tym razem akustycznie. Nie da się ukryć, że Creep był jednym z "highlightów".

Długiego zakończenia ta relacja mieć nie będzie. Światło i Mrock to projekt, który zapewnia bardzo dobrą zabawę, i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś wróci. Być może w innym składzie, z innymi kompozycjami, ale chciałbym, żeby ta historia miała swój ciąg dalszy... 

Oto najlepsze polskie rockowe albumy wybrane przez sztuczną inteligencję [TOP10]: