Sting rozpoczął przygodę ze światem muzyki już na początku lat 70., a sławę przyniosła mu działalność w zespole The Police. Grupa funkcjonowała na rynku od 1977 do 1986 roku i wydała pięć albumów studyjnych, w tym zupełnie przełomowy Synchronicity, który okazał się być równocześnie jej ostatnim. Jeszcze przed oficjalnym rozpadem formacji, Sting rozpoczął pełną sukcesów karierę solową, która z dużym powodzeniem trwa do dziś. Artysta ma na koncie statuetki i nominacje do najważniejszych branżowych nagród, z Grammy, Brit Awards, Złotym Globem, Emmy i Oscarem na czele. Aktualnie dyskografia Stinga liczy sobie piętnaście albumów, a muzyk, mimo 72 lat na karku, zdaje się nie mieć zamiaru zwalniać tempa. Na początku września artysta wydał nowy singiel, I Wrote Your Name (Upon My Heart) i już ogłosił szczegóły kolejnej trasy koncertowej.
Sting i... heavy metal?!
Muzyk słynie z charakterystycznego, dość łagodnego i nastrojowego wokalu, którym wyśpiewuje słynne ballady, jak Shape of My Heart, Fragile czy Fields of Gold. Tym bardziej zaskakujące są w tym kontekście słowa samego zainteresowanego!
Sting jakiś czas temu był gościem programu 'Everything Music", w którym to prowadzący zapytali go, dlaczego często śpiewa w górnym rejestrze. Wokalista odpowiedział, że temat ten ogólnie jest naprawdę interesujący i zwrócił uwagę, że w górnym rejestrze zwykle śpiewają wokaliści heavy metalowi, w związku z czym on sam musi być jednym z nich! Muzyk dodał, że działania w obszarze takiego właśnie rejestru jest konieczne, by być w stanie przebić się na koncercie przez muzykę rockową, graną na żywo przez zespół, stąd styl jego śpiewu.