Serj Tankian wspomina trasę ze Slayerem. "Często widzieliśmy mur wyciągniętych środkowych palców"
W 1998 roku amerykańska formacja System of a Down, która dopiero debiutowała, wyruszyła we wspólną trasę ze Slayerem. Jak się okazało: nie była to łatwa przeprawa dla muzyków SOAD. Wspomniana trasa, w tym m.in. koncert w katowickim Spodku, mocno zapadła w głowę wokaliście Serjowi Tankianowi. Opisał ją zresztą w swojej autobiografii Down With the System, która nie tak dawno ukazała się na rynku.
– Ta trasa była trochę jak wyjazd na obóz szkoleniowy dla rockandrollowców. Fani Slayera słyną z tego, że kochają Slayera i nienawidzą niemal wszystkich innych. Tłum widział w nas jedyną rzecz stojącą między nimi a Slayerem. To była grupa fanów, dla których "domowe" tatuaże rzeźbione nożem nie były niczym niezwykłym, więc kiedy pojawialiśmy się na scenie – ja w makijażu plemiennym, Daron [Malakian, gitarzysta i wokalista SOAD - przyp. red.] z różowymi włosami i w efektownym stroju – niekoniecznie byli skłonni powitać nas z otwartymi ramionami. W rzeczywistości, kiedy wchodziliśmy na scenę, często widzieliśmy mur skrzyżowanych ramion i wyciągniętych środkowych palców – wspominał Tankian.
Wokalista System of a Down pamięta także, że nie brakowało fanów Slayera, którzy na koncert przychodzili w... nazistowskim umundurowaniu. – Widziałem grupę czarnoskórych ochroniarzy w klubie Harpos w Detroit, którzy bili się z fanami Slayera przed klubem po tym, jak skończyliśmy nasz występ.
Na trasie po Europie w 1998 roku także nie było spokojnie. 25 października muzycy wystąpili w Katowicach. Polscy fani zdecydowanie nie przyjęli zbyt gościnnie formacji System of a Down.
Zostaliśmy obrzuceni monetami, a fani kierowali w naszą stronę nazistowskie saluty. W pewnym momencie zostałem uderzony w twarz bajglem i straciłem panowanie nad sobą. Kazałem naszemu oświetleniowcowi skierować światła w stronę publiczności, a konkretnie na osobę, która rzuciła tym bajglem. Następnie wygłosiłem wściekłą tyradę i zagroziłem, że skopię im tyłki. Gdy skończyłem, w obiekcie zapadła kompletna cisza. Nikt nawet nie pisnął, a my zeszliśmy ze sceny – napisał w swojej autobiografii wokalista System of a Down.
Co z nowym albumem System of a Down? Daron Malakian zabrał głos
Temat nowego albumu od System of a Down powraca do przestrzeni medialnej regularnie. Nic dziwnego. W końcu fani czekają na kolejne studyjne wydawnictwo zespołu już... dwie dekady. Amerykańska formacja ostatni krążek wydała w 2005 roku. W ostatnich latach muzycy SOAD wyłącznie koncertują. Jedynie w 2020 grupa wypuściła dwa premierowe utwory: Protect The Land i Genocidal Humanoidz.
Nie tak dawno Daron Malakian, gitarzysta i wokalista System of a Down, wypowiedział się w temacie potencjalnego albumu. I zrobił to zdecydowanie w chłodnym tonie.
– Gdybyśmy wydali teraz nowy album, dwadzieścia lat po "Mezmerize" i "Hypnotize", nie byłby on integralną częścią historii zespołu. Był taki czas, kiedy nagranie nowej płyty System of A Down było czymś, co naprawdę chciałem zrobić. Nie jestem pewien, czy jeszcze tego chcę. Zdaje sobie sprawę, że niektórzy nie będą zadowoleni, że to powiedziałem, ale nie jestem w tym samym miejscu co dziesięć lat temu – powiedział Malakian w rozmowie z producentem Rickiem Rubinem w jego podcaście Tetragrammaton.