To w maju okazało się, że jeszcze w tym roku światło dzienne ujrzy nowa biografia, zorientowana na tę prywatną stronę życia Freddiego Mercury'ego. Tym razem fani i fanki bardziej niż z radością zareagowali na ogłoszenie z niemałym szokiem, gdy okazało się, że autorka Lesley-Ann Jones dotarła do kobiety, która jest rzekomo... córką frontmana Queen!
Pozycja Love, Freddie: Mercury's Final Secret ukaże się również na polskim rynku, dzięki czemu także my będziemy mogli na własne oczy zobaczyć fragmenty rzekomych listów i dzienników, które swojej rzekomej córce przekazać miał Mercury. Kobieta, która nie zdecydowała się zdradzić swoich personaliów już w chwili zapowiedzi biografii zdradziła, że jest owocem przelotnego romansu artysty z żoną jego przyjaciela, a na świat przyszła w 1977 roku. Zdaniem "B", o fakcie jej istnienia wiedzieć mieli tak członkowie Queen, jak i najbliższa przyjaciółka artysty oraz jego spadkobierczyni Mary Austin.
Rzekoma córka Freddiego Mercury'ego zaskakuje w nowej wypowiedzi
Premiera Love, Freddie: Mercury's Final Secret coraz bliżej - książka na świecie ukaże się 5 września - i to z tego powodu najpewniej niejaka "B" zdecydowała się na przesłanie oświadczenia dla "Daily Mail". To w nim właśnie odniosła się do pojawiających się w przestrzeni publicznej głosów, jakoby tak muzycy Queen, jak i Mary Austin sceptycznie podchodzili do wyznań rzekomej córki Freddiego. Choć nikt nie zdecydował się na oficjalny, publiczny komentarz, to Brian May zaznaczył, że pragnie pozostać neutralny w tej sprawie, a żona gitarzysty, Anita Dobson stwierdziła, że wszystko to to "fałszywe twierdzenia".
Podobne zdanie w temacie ma mieć Mary Austin. Z nowej wypowiedzi "B" wynika, ze to właśnie postawa bliskiej przyjaciółki Freddiego boli ją najbardziej. Kobieta w oświadczeniu dla "Daily Mail" stwierdziła, że jest "zdruzgotana" postawą Austin, która jeszcze nie miała nawet okazji przeczytać książki. Dalej twierdzi ona, po raz kolejny, że łączyła ją z wokalistą bliska relacja, która miała charakter niezwykle prywatny.
Dalej rzekoma córka Freddiego opowiada o tym, jak trudne dla niej, wtedy jako niespełna 15-latki, było obserwowanie tego wszystkiego, co działo się w przestrzeni publicznej po śmierci muzyka oraz dorastanie bez ojca u boku. Dla "Daily Mail" głos zabrała również autorka książki, która twierdzi, że obie z "B" są w posiadaniu niezbywalnych dowodów DNA, które potwierdzać mają twierdzenia rzekomej córki artysty, a nad wszystkim czuwać ma zespół prawników. Sama "B" w oświadczeniu chwali sobie współpracę z Jones opisując, iż ta z dużym szacunkiem podchodziła do każdej jej prośby, w tym tej, dotyczącej nieujawniania jej tożsamości.