23 listopada 1991 roku potwierdzenie w opinii publicznej znalazły krążące w niej już od lat plotki. Tego dnia w mediach pojawiło się oświadczenie, podpisane przez Freddiego Mercury'ego, w którym to muzyk oficjalnie potwierdził, że jest nosicielem wirusa HIV i zdiagnozowano u niego AIDS. Frontman Queen zaznaczył równocześnie, że to jedyny raz, kiedy zabiera głos w tym temacie.
Na więcej nie było szans. Już na drugi dzień, tj. 24 listopada 1991 roku Freddie Mercury zmarł w wieku zaledwie 45 lat. Za bezpośrednią przyczynę zgonu wokalisty uznane zostało zapalenie oskrzeli, spowodowane spadkiem odporności ze względu na AIDS. Dla pogrążonych w żałobie fanów i fanek Queen zdarzenie to stało się niemal równoznaczne z faktem końca istnienia zespołu. Jak już jednak dobrze wiemy, tak się wcale nie stało.
Queen z duchem Freddiego
Pięć miesięcy po śmierci artysty zorganizowany został, dziś już niemal legendarny, koncert w hołdzie dla niego, udział w którym wzięły największe w tamtych czasach gwiazdy muzyki z członkami Metalliki, Guns N' Roses, Davidem Bowie czy Eltonem Johnem na czele. Na scenie pojawili się także żyjący członkowie Queen: Brian May, Roger Taylor i John Deacon.
Co prawda po organizacji "The Freddie Mercury Tribute" cała trójka nieco usunęła się w cień, jednak w żadnym momencie nie było mowy o tym, że Queen kończy działalność. W końcu między 1993 a 1994 roku pojawiły się pogłoski, jakoby Panowie pracowali nad ostatnim albumem swojej formacji - na który to miał trafić materiał, nagrany jeszcze za życia Freddiego i z nim na wokalu.
Proces prac sięga początku 1991 roku. Na tym etapie Freddie zdawał już sobie sprawę z tego, że ma już coraz mniej czasu. Artysta pracował więc, tworzył i nagrywał wokal tyle, ile się, ile był w stanie - na zapas. Mercury na tym jednak nie poprzestał i pisał, tworzył notatki dla Briana, Rogera i Johna tak, aby wiedzieli oni co robić z materiał, gdyby trzeba było nad nim pracować, gdy jego już nie będzie.
Ci zaś do archiwum z 1991 roku wrócili dwa lata później. Łatwo jednak nie było, a cała trójka uznała, że to, co ma nijak ma wartość albumową. Zgodnie więc muzycy postanowili zacząć jakby od zera i większość posiadanego materiału przerobić, spróbować zrobić z nim coś innego. Nie do końca zwracali na tym etapie uwagę na notatki Freddiego, skupiając się przede wszystkim na tym, aby móc wykorzystać materiał, który współtworzył i na którym, co najważniejsze, słychać jego wokal.
Queen po raz ostatni
Made in Heaven czyli piętnasty studyjny album Queen, ujrzał światło dzienne 6 listopada 1995 roku. Wydawnictwo zapisało się w historii muzyki jako ostatnie, wydane pod nazwą zespołu i jego jedyne, które premierę miało już po śmierci Mercury'ego. Projekt spotkał się z ciepłym przyjęciem fanów i uznaniem krytyków. Ci zwracali uwagę na jego optymistyczne przesłanie i moc muzyki, jaką niesie w sobie, szczególnie mając w głowie fakt śmierci Freddiego Mercury'ego. Potraktowano całość jako piękny, muzyczny hołd dla wokalisty grupy.
Made in Heaven zadebiutował na pierwszym miejscu oficjalnej listy przebojów w Wielkiej Brytanii i stał się z miejsca sukcesem. Co ciekawe, po latach, w 2013 roku, Brian May w wywiadzie dla "Mojo" stwierdził, że to chyba najlepszy album, nagrany przez Queen, ponieważ, jak powiedział: "Ma w sobie tyle piękna. To był długi, długi proces, żmudny i złożony. Prawdziwa praca z miłości". Co jeszcze skrywa Made in Heaven? Sprawdź w galerii: