Powrót na metalowy tron. 35 lat temu ukazał się album "Painkiller" od Judas Priest | Jak dziś rockuje?

2025-09-01 15:44

W 1990 roku brytyjska formacja Judas Priest znów mogła zasiąść na metalowym tronie za sprawą albumu "Painkiller". Zespół, z nowym perkusistą w składzie, powrócił z krążkiem, który był manifestem siły, szybkości i bezkompromisowej mocy.

Judas Priest i historia powstania albumu Painkiller

Druga połowa lat osiemdziesiątych dla muzyków Judas Priest była okresem prób i błędów. Choć albumy Turbo (1986) i Ram It Down (1988) odniosły umiarkowany sukces komercyjny (zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych), to fani nie byli zadowoleni z obranego kierunku. Zarzut pod adresem brytyjskiej grupy był prosty: zbyt mocne odejście od metalu na rzecz bardziej komercyjnych brzmień. Zespół zdawał sobie z sprawę z rosnącego niezadowolenia. Dlatego też postanowił podostrzyć utwory na kolejnej płycie.

W 1989 grupa zrobiła sobie przerwę od koncertowania i zajęła się szukaniem nowego perkusisty. Ze składu Judas Priest odszedł bowiem Dave Holland. Jego następcą został Scott Travis z amerykańskiego Racer-X.

Metal to najbardziej inteligentny gatunek muzyczny. To wszystko można wyczytać z badań

– Gdy tylko zasiadł za zestawem perkusyjnym, wiedzieliśmy, że to cholernie zdolny bębniarz. Znał wszystkie nasze numery i idealnie do nas pasował. No, prawie idealnie... To w końcu Amerykanin. Teraz brzmi to głupio, ale wówczas był to temat poważnej dyskusji między członkami zespołu – opowiadał wokalista Rob Halford w swojej autobiografii Wyznanie. Na szczęście, narodowość nie okazała się przeszkodą i już z Travisem w składzie rozpoczęły się właściwe prace związane z nagrywaniem albumu Painkiller.

W styczniu 1990 Judasi zainstalowali się w Miraval Studios w miejscowości Correns znajdującej się na południu Francji, czyli na kompletnym odludziu. Tym razem w roli producenta nie obsadzono Toma Alloma, który współpracował z grupą od czasu koncertowego Unleashed in the East (1979). Za Painkillera w tym zakresie, oprócz muzyków, był odpowiedzialny Chris Tsangarides, inżynier dźwięku Sad Wings of Destiny (1976), który później działał z m.in. Thin Lizzy, Garym Moore’em czy... Samanthą Fox.

Trzy miesiące później zespół ukończył nagrywanie płyty w Wisseloord Studios w Hilversum w Holandii. Muzycy chcieli wypuścić całość jak najszybciej. Premiera została jednak opóźniona przez wytwórnię. Miało to związek z rozpoczęciem się w lipcu 1990 procesu przeciwko zespołowi. Dotyczył on próby samobójczej dwóch nastolatków w 1985, którzy mieli targnąć się na swoje życie przez "podprogowy przekaz" zawarty w utworze Better By You, Better Than Me z krążka Stained Class (1978). Nieco ponad miesiąc później, 24 sierpnia, sprawa została umorzona z uwagi na brak dowodów. 

Painkiller ukazał się ostatecznie na rynku 3 września 1990. Album został bardzo entuzjastycznie przyjęty zarówno przez fanów, jak i dziennikarzy. Całość uważano za wielki powrót do formy Judas Priest i niezbity dowód na to, że muzykom udało się, bez utraty tożsamości, dostosować się do trendów panujących wówczas na rynku.

Nie wiem, czy kiedykolwiek w karierze mieliśmy lepsze recenzje. Krytycy muzyczni trafnie odczytali nasz zamiar stworzenie najcięższej, najprawdziwszej metalowej płyty. Przyznali też, że misja ta się powiodła – wspominał, w autobiografii, Halford.

Painkiller dotarł do 26. miejsca na amerykańskiej liście Billboardu, cztery miesiące później pokrył się złotem w USA. W rodzimej Wielkiej Brytanii dwunasty studyjny krążek Judas Priest uplasował się na tej samej pozycji.  

W połowie października 1990 wystartowała natomiast trasa koncertowa promująca album. Na pierwszy ogień poszła Ameryka Północna, w styczniu 1991 Judasi zagrali m.in. na legendarnym festiwalu Rock in Rio w Brazylii, a chwilę później zespół ruszył na Stary Kontynent. Choć w kwietniu trasa się zakończyła, to muzycy jeszcze skusili się na tournée pod szyldem Operation Rock & Roll (na scenie występowali także m.in. Alice Cooper czy Motörhead). 

Wydawało się, że wszystko zmierza we właściwym kierunku. Nic bardziej mylnego. 19 sierpnia 1991 w kanadyjskim Toronto, jak się okazało, miał miejsce ostatni, na długie lata, koncert Judas Priest z Robem Halfordem. Wokalista chciał trochę odpocząć, a następnie nagrać album w ramach pobocznego projektu Fight. Nie myślał jednak o odejściu. Niestety, napięcie wewnątrz grupy z miesiąca na miesiąc narastało i ostatecznie w maju 1992 frontman opuścił pokład. Zespół zatrudnił Tima "Rippera" Owensa, z którym powstały dwie studyjne płyty, a Halford powrócił do Judasów dopiero w 2004...

Jakie ciekawostki skrywa krążek Painkiller? Tego dowiecie się z galerii umieszczonej na samej górze niniejszego artykułu. 

Poniżej przypominamy zestawienie najlepszych albumów w dorobku Judas Priest: