Judas Priest

i

Autor: mat. prasowe

Relacja

Judas Priest zagrali w Łodzi. Świętowanie 35-lecia "Painkillera" było ucztą dla uszu [RELACJA]

2025-07-08 8:54

Metalowi Bogowie ponownie nawiedzili nasz kraj. W 2024 muzycy Judas Priest zagrali w Krakowie, a na początku lipca 2025 – po niecałej dekadzie przerwy – zameldowali się w łódzkiej Atlas Arenie. I było to święto dla wszystkich fanów, ponieważ grupa postanowiła uczcić 35-lecie wydania albumu "Painkiller".

Judas Priest zagrali w Łodzi. Oto relacja z koncertu w Atlas Arenie

Kiedy potwierdzono koncert Judas Priest w Łodzi w 2025, wiele osób mogło zapytać: czy warto się na nim pojawić, skoro muzycy dopiero co odwiedzili nasz kraj w marcu 2024? Odpowiedź szybko nadeszła. Choć grupa zapowiedziała, że wciąż będzie promowała ostatni studyjny album Invincible Shield, o którym pisałem szczegółowo w tym miejscu, to dodatkowo pojawił się magnes w postaci świętowania 35-lecia wydania kultowego Painkillera. Judasi od razu zaznaczyli, że nie będą na nadchodzącej trasie w całości wykonywać materiału z płyty z 1990, ale obiecali "rzadki i wyjątkowy zestaw" utworów.

Metal to najbardziej inteligentny gatunek muzyczny. To wszystko można wyczytać z badań

Z Painkillera mogliśmy usłyszeć aż siedem utworów, a nawet osiem, jeśli doliczymy do tego intro Battle Hymn, które zostało odtworzone przed One Shot at Glory w trakcie drugiej części koncertu w Atlas Arenie. Muzycy JP zaczęli z wysokiego "C", od All Guns Blazing, który powrócił do koncertowego repertuaru po sześciu latach przerwy. Co ciekawe, dopiero na tegorocznej trasie Shield of Pain ten kapitalny numer, który rozgrzał wszystkich w hali do czerwoności, zadebiutował w roli "openera". Szczerze mówiąc, naprawdę mnie to zaskoczyło, bo nadaje się do tego idealnie.

Poprawili Hell Patrol, kolejnym przedstawicielem wspomnianego albumu, a później przenieśliśmy się z Robem Halfordem i spółką trochę bardziej w przeszłość, do złotych lat osiemdziesiątych. Szaleństwo, rzecz jasna, nastąpiło przy okazji Breaking the Law. Tytułowe słowa z refrenu chóralnie odśpiewała publiczność zgromadzona w łódzkim obiekcie. Ale to nikogo dziwić nie mogło.

Widać było doskonale, że Halford cieszył się z tak entuzjastycznego przyjęcia. Lider Judas Priest mówił jednak w trakcie koncertu niewiele. Głos zabrał tak naprawdę dopiero przed wykonaniem Giants in the Sky, trzynastym numerze w zestawie. “W Polsce jest piękna społeczność metalowa” – w ten sposób zaczął swoją dłuższą przemowę. Następnie muzycy zagrali jeden z najlepszych utworów z Invincible Shield. Był to magiczny moment koncertu, ponieważ grupa oddała hołd nieżyjącym już artystom, takim jak m.in. Ronnie James Dio, Lemmy, Taylor Hawkins czy Chris Cornell (ich twarze pojawiły się na specjalnej wizualizacji).

Skoro jesteśmy już przy nowościach, to oprócz Giants... na trasie Shield of Pain zadebiutował także The Serpent and the King. Z czystym sumieniem mogę napisać, że ten numer już teraz brzmi jak klasyka. Reprezentację Invincible Shield uzupełnił jeszcze Gates of Hell. Na pewno sporym rarytasem w setliście był Solar Angels z niezbyt docenianego Point of Entry. Muzycy grali go po premierze, w 1981, wrócili na chwilę do jego wykonywania w 2005 i... trzeba było czekać kolejne dwie dekady, żeby móc usłyszeć całość ponownie na żywo. I bardzo dobrze, że Judasi odkurzyli tę kompozycję. 

Na koniec podstawowego setu pojawił się "killer" z najwyższej półki, a dokładnie... Painkiller z – prawdopodobnie – najlepszym perkusyjnym wstępem w historii metalu. Jeśli chodzi o bisy, to muzyków Judas Priest nie trzeba było długo na nie namawiać. Rozpędzony Electric Eye (poprzedzony intrem The Hellion), skandowany Hell Bent for Leather (z Halfordem wjeżdżającym na scenę na motocyklu), a na zakończenie prawdziwy hymn, Living After Midnight. Słowa "Living after midnight, rockin' to the dawn/Lovin' 'til the morning, then I'm gone, I'm gone" jeszcze długo siedziały mi w głowie po wyjściu z Atlas Areny.

Myślę, że nie ma co na siłę pisać długiego zakończenia. Metalowi Bogowie żyją i mają się naprawdę dobrze. Czy trzeba coś więcej dodawać? Judasi "dowieźli" i w sumie już chciałbym, żeby ogłosili kolejny koncert w Polsce...

Organizatorem koncertu Judas Priest w Atlas Arenie w Łodzi był Live Nation Polska.

Oto najlepsze albumy w dorobku Judas Priest [TOP5]: