Muzyka zza krat. Te albumy muzycy nagrali w więzieniu

i

Autor: Pixabay

Płyty rockowe, które muzycy nagrali w wzięzienu. Tak brzmi rock zza krat

2023-07-20 15:56

Historia muzyki rockowej pełna jest budzących grozę epizodów oraz postaci, które mając jednocześnie artystyczny talent dopuściły się w swoim życiu czynów zasługujących na potępienie. Czasem świadomość tego co zrobił twórca może odebrać jakąkolwiek chęć słuchania jego muzyki. Znamy także przypadki niesłusznie skazanych artystów, którzy spędzili za kratami czas nie zasługując na karę. Losy bywają nieoczywiste i trudne, a muzyka powstająca w ich wyniku - fascynująca.

Zestawiając poniższe historie nie zamierzamy nikogo usprawiedliwiać ani potępiać. Chcemy zwrócić uwagę na to jak silna więź łączy człowieka oddanego muzyce z tą formą ekspresji. Więź ta nie znika także wtedy gdy życie zmienia się tak radykalnie jak podczas odsiadki. Jednak muzyka powstała w takich warunkach z pewnością inaczej brzmiałaby, gdyby twórca tworzył ją na wolności. Poznajcie albumy zza krat.

1. Jail Time Records

Wytwórnia działająca jako organizacja non-profit, która pomaga nagrywać artystom osadzonym w kameruńskim więzieniu, w mieście Duala. Muzyka ma być pomocą w resocjalizacji, opowiedzeniu swojej historii oraz terapii. Wśród twórczości osadzonych można spotkać głównie wszystkie odmiany rapu, ale pojawia się także afro-beat oraz reggae.

2. Edge of Daybreak

Grupa powstała z muzyków odsiadujących wyroki w amerykańskim Powhatan Correctional Center w stanie Virginia. W 1979 nagrali wspólnie album, za jednym podejściem, w całości na żywo i w ciągu zaledwie pięciu godzin, co w przypadku pracy studyjnej jest wręcz rekordowe. Osiem kompozycji zostało wytłoczone na 1000 płyt, które dziś są kolekcjonerskimi rarytasami. O grupie powstał film dokumentalny: „Edge of Daybreak: The Real Jailhouse Rock”. Rozpad kapeli nastąpił niedługo po wydaniu płyty, a jego przyczyną było przenoszenie części członków do innych zakładów karnych.

3. Burzum

Norweski prekursor black metalu oraz muzyki dark ambiet i dungeon synth, Varg Vikernes (obecnie posługuje się nazwiskiem Louis Cachet) znalazł się w więzieniu po zamordowaniu swojego znajomego, także muzyka i członka grupy Mayhem, Øysteina Aarsetha. Do wyroku za morderstwo doszły także kolejne za podpalenie zabytkowych kościołów. Z zasądzonych 21 lat odsiedział 16, a w tym czasie nie przestał nagrywać. Zajął się tworzeniem muzyki inspirowanej mitologią nordycką i germańską. Jednym z jego więziennych albumów jest „Dauði Baldrs”.

4. Bobby Beausoleil

Muzyk za młodu należał niesławnej Rodziny Charlesa Mansona, tej samej grupy, która dokonała zbrodni w domu Romana Polańskiego w 1969 roku. W więzieniu zaczął tworzyć muzykę, nagrywał płyty do awangardowych filmów oraz pisał piosenki. Jego historię opowiedzieliśmy w tym tekście.

5. Robert Pete Williams

Związany z Luizjaną bluesman, który w wieku 42 lat został skazany na dożywotnie pozbawienie wolności. Miał zabić człowieka podczas awantury w barze. Bronił się, że strzelał w samoobronie, ale sąd nie uznał tego za wystarczające usprawiedliwienie. Williams grywał na zabawach i w knajpach, był znanym muzykiem i jego talent znali także muzykolodzy, Harry Oster i Richard Allen. Pomogli mu nagrać płytę w ramach rejestrowania lokalnego folkloru, a następnie wstawili się za nim w celu uzyskania zwolnienia warunkowego. Oto nagranie z więziennych sesji Williamsa.

6. Tlaxihuiqui

Nagrany przy współudziale osadzonych w Cañon City, w stanie Colorado, album jest przejmującą historią o żalu, poczuciu winy i potrzebie wybaczenia. Głównym modus operandi projektu był Michael Tennenson. Przekonał on służbę więzienną by wydzieliła specjalną salę na potrzeby prób i nagrań oraz pomogła mu zebrać chętnych więźniów do utworzenia zespołu. Pomógł mu Kevin Woodley, który jest głównym głosem płyty. Projekt opisywał The Washington Post.

7. Charles Manson

Przywódca sekty „Rodzina”, która w 1969 roku dokonała masakry w domu Romana Polańskiego, mordując między innymi jego ciężarną żonę, Sharon Tate, spędził resztę życia za kratami. W latach siedemdziesiątych wydał album ze swoimi piosenkami, z którego dochód miał pójść na sfinansowanie pracy adwokatów. Płyta nosiła tytuł „Lie: The Love and Terror Cult”, a jej okładka nawiązuje do magazynu „Life” z wizerunkiem Mansona.