Nick Cave odmówił współpracy Morrisseyowi. Dlaczego?
Nick Cave to legendarny artysta, który na rynku muzycznym działa nieprzerwanie już od pół wieku. Muzyk od lat także prowadzi bloga Red Hand Files, na którym odpowiada na pytania swoich fanów. Ostatnio na stronie pojawił się temat... Morrisseya.
Cave przyznał otwarcie, że nigdy nie miał okazji osobiście go poznać. – Nigdy tak naprawdę nie spotkałem Morrisseya, co prawdopodobnie jest powodem, dla którego go lubię. Jest on niewątpliwie złożoną i kontrowersyjną postacią, kimś, kto czerpie przyjemność z wkurzania ludzi. Choć niektórzy mogą to uznać za przyjemne, mnie to nie interesuje, ale Morrissey jest prawdopodobnie najlepszym tekściarzem swojego pokolenia – z pewnością najdziwniejszym, najzabawniejszym, najbardziej wyrafinowanym i najbardziej subtelnym – napisał australijski artysta.
Następnie Cave przeszedł do sedna sprawy. Morrissey zaprosił bowiem go do współpracy nad nowym utworem. – Chętnie bym to zrobił, ale chociaż piosenka, którą mi wysłał, była całkiem ładna, to zaczynała się od długiego i zupełnie nieistotnego greckiego wstępu na buzuki. Wyglądało też na to, że nie chciał, żebym faktycznie zaśpiewał w tej piosence, ale wygłosił, na tle buzuki, niepotrzebnie prowokacyjny oraz troszkę głupkowaty anty-woke’owy manifest, który napisał. Mimo tego, że w jakimś stopniu zgadzałem się z jego przesłaniem, to po prostu nie było moje. Staram się trzymać z dala od polityki, zarówno tej kulturowej, jak i każdej innej, w muzyce, w którą się angażuję. Ma to osłabiający wpływ i jest sprzeczne z tym, co próbuję osiągnąć. Tak więc grzecznie odmówiłem – podsumował Nick Cave.
Cały wpis artysty można znaleźć w tym miejscu.
Morrissey zagra w tym roku w Polsce
Morrissey, nie tak dawno, ogłosił szczegóły trasy koncertowej po Starym Kontynencie w 2025. Artysta, w jej ramach, zagra m.in. w Polsce. Artysta zaprezentuje się 3 lipca w krakowskiej Tauron Arenie. Będzie to powrót Morrisseya do naszego kraju po ponad dekadzie.
W 2014 legendarny wokalista znany z The Smiths wystąpił w Krakowie oraz Warszawie. Koncert w stolicy przeszedł do historii. Po zagraniu sześciu utworów muzyk nagle zszedł ze sceny po tym, jak został wygwizdany przez jednego z widzów.
Po ogłoszeniu koncertu w Krakowie, w sieci zaczęły pojawiać się informacje sugerujące, że ten występ może nie dojść do skutku. Morrissey postanowił to wszystko zdementować na swojej stronie internetowej. – Trolle, których głowy nie są połączone z ciałami, dbają o kondycję za pomocą publikowania trujących informacji. Koncert w Krakowie odbędzie się na 100 procent. Proszę przyjąć tę informację jako zapewnienie lub ostrzeżenie – napisał wokalista.