Jeszcze tak naprawdę dopiero co, dokładnie 5 lipca i kilka dni po, żyliśmy wyjątkowym wydarzeniem, do którego doszło w Birmingham - mieście, uznawanym dziś za kolebkę muzyki heavy metalowej, w którym w 1968 roku powstał zespół Black Sabbath, uznawany za pioniera tego gatunku. To tam właśnie odbyło się wydarzenie "Back to the Beginning", czyli sceniczne pożegnanie formacji w swoim oryginalnym składzie oraz - a może przede wszystkim - jej wokalisty, również jako artysty solowego, czyli Ozzy'ego Osbourne'a.
Muzyk pojawił się na scenie dwa razy, wykonał łącznie dziewięć kompozycji: pięć solowych i cztery z repertuaru macierzystej formacji. Wydawało się, że Ozzy jest w dobrej formie - mimo tego, że na scenie pojawił się siedząc, to brzmiał bardzo dobrze i zdawał się świetnie odnajdywać w całej sytuacji.
Nikt chyba nie spodziewał się, że raptem nieco ponad dwa tygodnie później świat obiegnie taka informacja. W godzinach wieczornych czasu polskiego we wtorek 22 lipca zagraniczne media jako pierwsze zaczęły podawać informację o śmierci Ozzy'ego Osbourne'a. Te tragiczne wieści w końcu zostały potwierdzone u samych źródeł, czyli u bliskich artysty. Sharon, Jack, Kelly, Aimee i Louis Osbourne wydali oświadczenie za pośrednictwem mediów społecznościowych Ozzy'ego. Z krótkiego wpisu wynika, że "Książę Ciemności" zmarł rankiem 22 lipca w otoczeniu rodziny, która prosi o poszanowanie prywatności w tym trudnym dla siebie czasie.
Na co chorował Ozzy Osbourne?
Na co jednak dokładnie chorował muzyk? Dolegliwości artysty nie były tak naprawdę żadną tajemnicą już od lat. W 2019 roku u "Księcia Ciemności" zdiagnozowano chorobę Parkinsona, o czym poinformował on publicznie rok później. Ta postępowała i z biegiem lat doprowadziła do tego, że Ozzy miał bardzo duże trudności z poruszaniem się, aż w końcu całkowicie stracił zdolność chodzenia.
To właśnie dlatego, tak podczas ceremonii włączenia do słynnej Rock & Roll Hall of Fame w ubiegłym roku, jak i teraz, na swoim ostatnim w całym życiu koncercie, Ozzy pojawił się siedząc na swoim imponującym, opatrzonym wizerunkiem nietoperza tronie. Także ze względu na diagnozę Parkinsona artysta zadecydował o odwołaniu swojej trasy koncertowej "No More Tours II", aż w końcu podjął ostateczną decyzję o całkowitym zaprzestaniu koncertowania. Muzyk obiecywał jednak, że wciąż będzie tworzył muzykę i angażował się w inne projekty. Muzyk w 2003 roku uległ także poważnemu wypadkowi na quadzie, przez co jego kręgosłup stabilizowały metalowe pręty. Uległy one jednak przemieszczeniu, gdy kilka lat temu muzyk spadł ze schodów w swoim domu. Sytuacja ta znacząco wpłynęła tak na jego stan zdrowia, jak i samopoczucie psychiczne.
Pamięć o Ozzym pozostanie żywa na zawsze i będzie taka szczególnie w najbliższych miesiącach. Przypominamy, że już 7 października (przynajmniej na zagranicznym rynku) ukaże się, jak się okazuje, ostatnia, podsumowująca ostatnie lata życia artysty autobiografia Last Rites. Na początku 2026 roku zaś do kin trafi skrócony zapis ostatniego pokazu Ozzy'ego i Black Sabbath.