To przejęcie ciągnęło się długo i zmęczyło nie tylko uczestników transakcji, ale i opinię publiczną. Elon Musk najpierw stwierdził ot tak, że kupi sobie Twittera, potem się z tego wycofał, wrócił do pomysłu i tak się miotał raz w lewo, raz w prawo.
Oczywiście nie było bez wpływu na akcje firmy. W końcu gdy transakcję sfinalizowano, za 44 miliardy dolarów, w pierwszych swoich decyzjach w fotelu szefa Musk zwolnił sporą część pracowników firmy i zapowiedział wprowadzenie płatnej subskrybcji. Ci, którzy zostali, mieli przygotować się na drakońskie godziny pracy, bo okazało się, że tamci jednak byli potrzebni i nie ma kim robić. Szybko przełożyżo się to na odpływ użytkowników. Sam Elon obwiniał o to nieziedentyfikowanych lewicowych aktywistów, którzy mieli robić mu zły PR. Musk przywrócił aktywność konta Donald Trumpa, które zostało zawieszone, gdy polityk wykorzystywał je do organizowania marszu na Kapitol w 2020 roku.
- Zamierzam odejść – powiedział w rozmowie z Hollywood Reporter – Nie potrzebujemy by arogancka klasa miliarderów sobie ot tak wchodziła i myślała, że rozwiąże każdy problem. Nawet bez nich uważam, że zrobiło się z tego bardzo toksyczne miejsce. Dla własnego zdrowia psychicznego muszę się od tego odpiąć. Nie czuję się tam dobrze.
Wśród znanych nazwisk, które odeszły z platformy właśnie ze względu na ostatnie działania Elona Muska są: Whoopi Goldberg, Toni Braxton, Stephen Fry, Téa Leoni oraz Alex Winter.
Polecany artykuł: