Piątek 14 kwietnia okazał się być świetnym dniem dla fanów muzyki, szczególnie metalowej, na całym świecie. Tego dnia swój najnowszy, wyczekiwany, jedenasty album studyjny wydali Panowie z Metalliki. Płyta została zatytułowana 72 Seasons i złożyło się na nią w sumie dwanaście utworów, w tym wydane jako single Lux Æterna, Screaming Suicide, If Darkness Had a Son i tytułowy. Wydawnictwo spotkało się z entuzjastycznymi reakcjami fanów, zyskało także bardzo przychylne recenzje krytyków. Już za chwilę formacja wyruszy w monumentalną trasę "M72 World Tour" - pierwszy koncert z serii odbędzie się już 27 kwietnia w Amsterdamie, kolejny zaś już 29 kwietnia. Po pokazach w Holandii poznamy setlisty, prezentowane przez Metallikę na nowej trasie.
Metallica już pracuje nad nowym albumem?!
Przy okazji premiery 72 Seasons zespół udzielał licznych wywiadów. W rozmowie z Loudwire Nights Lars Ulrich postanowił odpowiedzieć na pytania fanów, ile przyjdzie nam czekać na następcę nowej płyty. Przypomnijmy, że na początku kariery zespół zachowywał około dwu-trzyletnie przerwy między wydaniem poszczególnych płyt. Zmieniło się to w w latach 90. i 2000., a najdłużej, aż osiem lat, wielbiciele legendy thrash metalu czekali na wydanie następcy Death Magnetic - Hardwired... to Self-Destruct ukazał się po ośmioletniej przerwie, w 2016 roku!
W wywiadzie Lars został zapytany, czy zostały jakieś riffy w archiwum zespołu po nagraniach 72 Seasons. Perkusista potwierdził, mówiąc też, że jako zespół mają już nawet kilka pomysłów, od których mogliby zacząć kolejne sesje nagraniowe. Lars nie chciał zbyt mocno ciągnąć tego tematu, powiedział jednak, że James jest obecnie na tyle kreatywny, że tak naprawdę przy każdym strojeniu gitary wymyśla nowe riffy. Ulrich zaznaczył, że jest bardzo wdzięczny, że może pracować z tak kreatywnymi ludźmi. Obecnie jednak grupa, według słów Larsa, nie ma w planach żadnych prac nagraniowych, chce się skupić na trasie koncertowej, która wystartuje już za chwilę i która potrwa do przyszłego roku.
