King Crimson weszli do studia. Muzycy pracują nad nowym albumem!
Legendarna formacja King Crimson, która powstała w 1968 roku, na swoim koncie ma trzynaście studyjnych albumów. Ostatni z nich, The Power to Believe, ukazał się na rynku w 2003, czyli ponad dwie dekady temu. Dlatego też informacja, że muzycy King Crimson weszli do studia, aby pracować nad jego następcą, jest dość szokująca!
– W tej chwili nagrywamy nowy studyjny album King Crimson. Kiedy to wyjdzie, w jakim formacie i w jaki sposób – to wykracza poza moje kompetencje. Ale tak, robimy to kawałek po kawałku, a kilka miesięcy temu menadżer zapytał, czy możemy ruszyć z tym projektem. Więc tak: nagrywamy to z myślą o tym, że wyjdzie to w jakiejś formie w pewnym momencie. Ale kto wie kiedy? – powiedział, w rozmowie z magazynem Goldmine, Jakko Jakszyk, wokalista i gitarzysta, który dołączył do King Crimson w 2013.
Jeśli chodzi o skład, to w studiu, oprócz Jakszyka, znajdują się także: Robert Fripp (gitara), Mel Collins (saksofon), Tony Levin (bas), Pat Mastelotto, Gavin Harrison i Jeremy Stacey (wszyscy trzej to perkusiści). To właśnie w takiej konfiguracji personalnej zespół koncertował ostatnio w 2021.
Warto wspomnieć, że obecny skład King Crimson, który działa od 2016, wydał już kilka albumów koncertowych, na których znalazły się nowe utwory. Jakszyk potwierdził, że niektóre z tych kompozycji doczekają się studyjnej obróbki na nadchodzącym wydawnictwie.
– Studyjne wersje tych utworów i kilka innych kawałków wyłonią się z połączenia tego wszystkiego. Tak mi się wydaje – dodał Jakszyk.
King Crimson nie koncertują już od ponad trzech lat
Przypomnijmy, że w grudniu 2021 formacja King Crimson zawiesiła oficjalnie działalność koncertową. W 2022 Robert Fripp został zapytany o to, czy grupa jeszcze kiedykolwiek powróci na scenę. Muzyk przyznał wówczas, że nie ma żadnych planów koncertowych.
– Musimy brać pod uwagę wiek zaangażowanych w to osób. Dwoje z nas ma już po 76 lat, a niedługo będzie nas trzech. Granie koncertów trwających 3 godziny 20 minut osiem tygodni jest poważnym zadaniem. Przygotowanie się do trasy zajmuje mi ok. sześć miesięcy. Partie gitarowe są dla mnie niczym olimpiada z gry na gitarze. Nie można oczekiwać, że będę na takim poziomie jak 40-50 lat temu – powiedział Fripp w rozmowie z amerykańskim magazynem Rolling Stone.