Były muzyk Iron Maiden skrytykował ostatnie albumy zespołu. "Utwory nijakie i nudne"
W 1980 roku na rynku ukazał się debiutancki album brytyjskiej formacji Iron Maiden. Był to jedyny studyjny krążek grupy, na którym zagrał gitarzysta Dennis Stratton. W tym samym roku, tuż przed wejściem do studia z myślą o nagraniu krążka Killers (1981), muzyk został wyrzucony we składu. Zastąpił go Adrian Smith.
Jak się okazuje, gitarzysta nie jest zbytnim fanem ostatnich dokonań Żelaznej Dziewicy. Na ten temat Stratton wypowiedział się w wywiadzie dla Slowhands Rock Talk Show.
Widziałem ich wiele razy na trasach promujących "The Final Frontier" i "The Book of Souls". Koncerty były trochę bez wyrazu. Uważam, że niektóre utwory nie były tak dobre, jak te, które pisali wcześniej. Były trochę nijakie i nudne... Ale w momencie, gdy grają "Iron Maiden", albo cokolwiek innego z pierwszych dwóch albumów, tłum natychmiast szaleje – powiedział Stratton.
Co ciekawe, były gitarzysta Iron Maiden nie przepada również za albumem Seventh Son of a Seventh Son (1988), który dla wielu fanów jest jednym z najlepszych w całej dyskografii zespołu. – Nie jestem fanem "Seventh Son of a Seventh Son", bo uważam, że on po prostu trochę odstaje. Te gitary pojedynkujące się, walczące ze sobą, w różnym stroju… Nie znoszę tych wszystkich dziwacznych nut, które są grane. Uważam, że ten album jest za długi – podsumował gitarzysta.
Dlaczego Dennis Stratton został wyrzucony z Iron Maiden?
W 2024 Dennis Stratton udzielił bardzo ciekawego wywiadu dla Guitar World. Wyjaśnił w nim, co doprowadziło do jego rozstania z Iron Maiden. – Prawda jest taka, że nie dogadywałem się z Rodem Smallwoodem, menedżerem Maiden. W zasadzie był kimś w rodzaju dyrektora. Starał się utrzymać w ryzach pięcioro chłopaków. Ja byłem starszy od nich, więc byłem przyzwyczajony do wolności, co powodowało problemy. Czasami jeździłem z koncertu na koncert tylko z ekipą techniczną, żeby się trochę pośmiać, podróżowałem także jedną z ciężarówek z kierowcą, aby dotrzymać mu towarzystwa i pogadać o różnych rzeczach. Rodowi to się jednak nie podobało – przyznał gitarzysta.