Ileż to razy po naprawdę fajnej zabawie przez całą noc następnego dnia człowiek budził się z charakterystycznym uczuciem w ustach zwanym „trawą na języku”? Nic przyjemnego, ale zwykle mycie zębów i coś na orzeźwienie pomagało. Tutaj jednak sprawy posunęły się troszkę dalej i konieczna była pomoc lekarska.
Jak donosi IFLS, powołując się na The New England Journal of Medicine, do lekarzy trafił 64-latek, który niepokojące zmiany na języku miał już od tygodnia. Miał dziwnie wydłużone brodawki nitkowate, które dodatkowo odbarwiły się na zielono. W raporcie diagnoza jest jasna: „włochaty język”.
Skąd się to wzięło? W raporcie można przeczytać, że powodem tego stanu jest nagromadzenie się martwych komórek nabłonkowych na języku. To z kolei doprowadziło do wydłużenia się brodawek zawierających kubki smakowe. Między nimi zaczęły lądować resztki jedzenia i bakterii, które wybarwiają na brązowo, czarno, żółto, ale mogą także na zielono, jak to było w tym przypadku. Stan ten ponoć wywołała zła higiena jamy ustnej w połączeniu z niedawnym używaniem antybiotyków, paleniem papierosów oraz jedzeniem miękkich rzeczy, które nie ścierają starej tkanki.
Na szczęście problem udało się szybko usunąć, a pacjent dostała radę by zamienić papierosy na szczoteczkę do zębów. Po sześciu miesiącach język wrócił do normalnego stanu. Udało się przekonać mężczyznę do higieny jamy ustnej, ale z palenia nie zrezygnował.
i
