Sąd w Chorzowie aresztował 47-letniego Dariusza J., który w piątek po południu na ul. Siemianowickiej w Chorzowie Starym zaatakował nożem 52-letniego obywatela Ukrainy – podała w poniedziałek policja i prokuratura. Ciężko ranny mężczyzna zmarł mimo reanimacji. Do tragedii doszło w pobliżu domu dziecka oraz domu kultury. Dariusz J. usłyszał zarzut zabójstwa.
Polecany artykuł:
Sceny jak z koszmaru na ul. Siemianowickiej
Do zabójstwa w Chorzowie doszło na ul. Siemianowickiej. To dzielnica Chorzów Stary. Mieszkańcy są wstrząśnięci. Na idącego chodnikiem mężczyznę rzucił się Dariusz J. Jak relacjonują świadkowie, to były sceny jak z koszmaru. „Jawor” to człowiek cieszący się niezbyt dobrą sławą.
Kiedyś tu mieszkał, potem stał się bezdomnym. Przesiadywał na rondzie i popijał wyżebrane piwo, czasem wchodził na to rondo i "kierował" ruchem, ale nikomu nie wadził, nie licząc zaczepiania ludzi o pieniądze - opowiadał "Super Expressowi" jeden z mieszkańców.
Jak doszło do ataku?
Tragedia wydarzyła się około godz. 14. Z ustaleń dziennikarzy wynika, że sprawca wszedł do sklepu mięsnego i ukradł nóż. Był pijany i został przepędzony. W pewnej chwili na ul. Siemianowickiej podszedł do mężczyzny i bez słowa zaczął go dźgać nożem. Nie wiadomo, czy był przypadkową ofiarą, czy oboje wcześniej się znali.
Jak ustalili policjanci, ofiarą był 52-letni obywatel Ukrainy, który w wyniku odniesionych obrażeń, pomimo natychmiast podjętej reanimacji, zmarł - opisywała w komunikacie policja.
W internecie krąży nagranie, które dokładnie pokazuje, w jaki sposób doszło do obezwładnienia mężczyzny.
Zobacz zdjęcia z ataku
Widziałam jak zadał pierwszy cios, bo wracałam z muzeum z zajęć z dzieckiem. Przerażające. Bez słowa, po prostu podszedł i dźgnął. Nie patrzyłam dalej. Uciekłam jak najszybciej - relacjonowała reporterowi Super Expressu jedna z mieszkanek miasta.
Bohater z domu dziecka obezwładnił nożownika
Sprawca ataku został szybko obezwładniony przez świadków i po kilku minutach przekazany policjantom, którzy pojawili się na miejscu. Nożownika obezwładnił bohaterski wychowawca z domu dziecka, który plastikową rurką zdołał wytrącić z ręki bandyty nóż, a potem powalił go na ziemię.
Zobacz zdjęcia z doprowadzenia policji
Zarzuty i grożąca kara
Napastnik trafił do policyjnego aresztu, a w niedzielę został doprowadzony do Prokuratury Rejonowej w Chorzowie, gdzie prokurator przedstawił mu zarzut zabójstwa. Jak przekazał prok. Miłosz Bystrzycki z zespołu prasowego Prokuratury Okręgowej w Katowicach, podejrzany nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu.
Aresztowanemu mężczyźnie grozi kara od 10 do 30 lat pozbawienia wolności albo kara dożywotniego pozbawienia wolności - mówi Aleksander Duda z Prokuratury Okręgowej w Katowicach.

Na wniosek prokuratury chorzowski sąd aresztował 47-latka na trzy miesiące.