Wybuch gazu w bloku w Warszawie
Potężna eksplozja gazu zdemolowała blok przy ul. Częstochowskiej w warszawskiej Ochocie. Siła wybuchu wyrwała szyby z okien, a odłamki uszkodziły zaparkowane w pobliżu samochody. Mimo ogromu zniszczeń nikt nie zginął.
Mieszkańcy osiedla wciąż nie mogą dojść do siebie po nocnym dramacie. Wielu z nich było przekonanych, że doszło do ataku bombowego lub katastrofy lotniczej. Zdezorientowani ludzie wybiegali z mieszkań na ulicę. Dopiero wtedy zrozumieli, że ogień wydobywa się z lokalu na trzecim piętrze.
– Na zewnątrz było pełno rozbitego szkła. Z okien wyrwało futryny. Po chwili przyjechała policja i straż pożarna. Zaczęli ewakuować mieszkańców – mówi w rozmowie z se.pl Sylwia Barańska. – Cały budynek się zatrząsł. Wyszłam na balkon i zobaczyłam jakieś papiery fruwające w powietrzu. Początkowo myślałam, że wybuchło coś u nas w bloku. Dopiero potem zorientowałam się, że to w budynku obok – dodaje Paulina, mieszkanka sąsiedniego bloku.
Poszkodowany sąsiad w szpitalu
Według relacji mieszkańców, eksplozja miała miejsce w mieszkaniu lokatora, który od dawna uchodził za problematycznego sąsiada. Jak mówią, mężczyzna nadużywa alkoholu i bywa agresywny. Tej nocy w domu nie było jego żony ani dzieci. On sam został ranny – świadkowie widzieli, jak o własnych siłach wybiegł przed blok, zanim trafił pod opiekę ratowników - podaje se.pl.
– 40-letni mężczyzna trafił w ciężkim stanie do szpitala. Pozostałym mieszkańcom nic się nie stało – poinformowała sierż. Klaudia Śliwka z policji. Jak dodała, inspektorzy nadzoru budowlanego wyłączyli z użytkowania piętro, na którym doszło do eksplozji. – Z niewyjaśnionych przyczyn doszło do wybuchu gazu – potwierdziła funkcjonariuszka.