Osobnika z ciekawymi, wyglądającymi jak kciuki, wypustkami na płetwach, wypatrzyli greccy naukowcy z Instytutu Badania Waleni Pelagos. Delfin pływał w okolicach Zatoki Korynckiej. Reakcja obserwatorów była podobna do naszej, nie kryli zaskoczenia.
- To pierwszy raz gdy zobaczyliśmy tak zaskakującą morfologię płetwy w ciągu 30 lat badań na otwartym morzu – mówił portalowi Live Science koordynator badań Alexandros Frantzis.
W Zatoce Korynckiej można spotkać delfiny należące do gatunków risso szary oraz delfinek pręgoboki (co za wspaniała nazwa!). Wyjątkowy posiadacz kciuków zalicza się do tego ostatniego. W regionie tym mieszka około 1300 waleni tego gatunku, które oddzielone są od Morza Śródziemnego. Może to tłumaczyć wystąpienie takiej cechy. Ograniczona wymiana genetyczna mogła zaowocować pojawieniem się zmiany na płetwach.
Frantzis przekonuje, że nie jest to objaw choroby, a najprawdopodobniej ekspresja niecodziennych genów, które uaktywniły się w związku z izolacją populacji i krzyżowaniem się w ograniczonej grupie. Nie udało się jeszcze dowiedzieć czy posiadacz kciuków jest samcem, czy samicą, zatem na imię jeszcze musi poczekać.
No dobrze, ale czy taki kciuk może oznaczać, że właśnie zaczyna się ewolucja delfinów w podobną stronę jak niegdyś przyszłych ludzi? Naukowcy przypominają, że technicznie delfiny mają palce. Istnieje możliwość, że tajemniczy osobnik nie tyle miał jeden ekstra na każdej z płetw, tylko wręcz przeciwnie – brakowało mu po jednym i to sprawiło wrażenie wykształcenia się kciuka.
Oglądając układ kostny w płetwach delfinów można dojść do wniosku, że rzeczywiście przypominają one palczaste dłonie, które dopasowały się do życia w wodzie i przekształciły w płetwy.
Istotny fakt, że choć kciuki tego konkretnego delfinka wyglądają obiecująco, naukowcy mają pewność, że są przeciwstawne i nie umożliwiają złapania i trzymania czegokolwiek. Zatem na wybuch delfiniej cywilizacji pod wodą jest jeszcze za wcześnie.
