Przypomnijmy tylko kilka podmiotów, które wypuszczały swoje kolekcje: Ozzy Osbourne, Megadeth czy Muse, a w Polsce przykładem jest Pol’and’rock, który sprzedawał tokeny akcji „Zaraz Będzie Czysto” podczas festiwalu. Posiadanie takich plików miało nie tylko wartość kolekcjonerską, ale też dawać właścicielom dostęp do dodatkowych treści. W przypadku festiwalu była to na przykład wycieczka po backstage’u.
Portal finansowy DappGambl opublikował właśnie raport dotyczący stanu rynku tokenów. Już w tytule piszą o „bańce, która pękła” pozostawiając wielu inwestorów z praktycznie bezwartościowymi cyfrowymi treściami. A jeszcze niedawno był na to prawdziwy szał, w jego szczycie, który zanotowano w sierpniu 2021 obroty rzędu 2,8 miliardów dolarów. Dodatkową wartością był czas antenowy, który zjawisku poświęcały największe stacje telewizyjne i radiowe.
Jednak dwa lata po tych wydarzeniach autorzy raportu donoszą, że około 95% NFT jest zupełnie martwa i bezwartościowa. W lipcu 2023 obroty na tym rynku sięgały 3% tego, co w szczycie. Wielu sceptyków, którzy już wcześniej podważali zasadność takich inwestycji teraz rozkoszuje się przywilejem wygłaszania znamiennego „a nie mówiłem?” Z wyliczeń zawartych w raporcie wynika, że wspomniane 95% NFT, które nie są nic już warte zostały kupione przez około 23 miliony inwestorów. To tak jakby połowa Polski zainwestowała w kolejną piramidę finansową, a potem pieniądze się rozpłynęły.
Z drugiej strony raport pokazuje, że podaż nie odpowiada popytowi. Aż 79% kolekcji NFT nie znalazło nabywców całości. Powstał rynek podatny na spekulacje, zatem trudno się dziwić, że tak wiele osób straciło. Czy zatem NFT jest zupełnie skompromitowane i odejdzie w przeszłość?
Według autorów raportu nie musi się tak stać. W większości przypadków owszem, ludzie dali się ponieść modzie i owczemu pędowi, jednak jeśli tokeny będą rzeczywiście przedstawiały wartość historyczną (jak na przykład fizyczne stare karty do gier kolekcjonerskich: MTG, Pokemon Go), być unikalnie użyteczne lub reprezentować niepodważalne dzieło sztuki. Problem w tym, że z tym uznawaniem za sztukę też bywa różnie i już nie raz podlegało to manipulacji, a gdy przychodziły za tym pieniądze – spekulacji albo korupcji.
Tokeny NFT, według DappGambl mogą w przyszłości przydać się choćby w branży gamingowej, jako forma zachowywania dziedzictwa kulturowego, dowód częściowej własności (trochę jak udziały w firmie albo akt własności ziemi/budynku) lub gwarancję dostępu do ekskluzywnych usług, jak cyfrowy bilet.
Tymczasem ludzkość ma kolejną okazję do nauczenia się czegoś z tej historii. Czegoś odnośnie pędzenia na oślep za modami, dmuchania baniek spekulacyjnych i pompowaniu kasy tam, gdzie niczego ona nie zmieni, a najprawdopodobniej szybko wyparuje. Tak, jak kiedyś w internetowej bańce dot-com. Czy z niej skorzysta?