Już dosłownie za moment minie trzynaście lat od dnia, kiedy to zespół Black Sabbath ogłosił reaktywację - i to w swoim najsłynniejszym, oryginalnym składzie. To na fali tego powrotu grupa wydała album 13, a kolejno wyruszyła w swoją pożegnalną trasę koncertową. Jak dobrze wiemy, udziału w obu tych projektach ostatecznie nie brał perkusista formacji. Dziś nie jest tajemnicą fakt, że Bill Ward wpadł w konflikt z pozostałymi muzykami, a w szczególności z Ozzym Osbournem.
Sama reaktywacja Black Sabbath od samego początku nie była pozbawiona trudności - jedną z takowych była choroba Tony'ego Iommi. Gitarzysta już w początkach 2012 roku otrzymał diagnozę choroby nowotworowej. U muzyka wykryto chłoniaka, a on sam natychmiastowo poddał się leczeniu. Te odbywało się w konkretnym miejscu, wdzięczności do którego Iommi nie kryje do dziś.
Tony Iommi pomógł szpitalowi, w którym przeszedł leczenie!
Tony Iommi otrzymał diagnozę oraz był leczony w szpitalu Heartlands Hospital w swoim rodzinnym Birmingham. Od jakiegoś czasu jednak, jak informowało BBC News, placówka zmagała się z problemami finansowymi. To z ich powodu szpital zmuszony był zamknąć centrum onkologii, którego pacjentem był właśnie m.in. gitarzysta.
Ten jednak uznał, że nie może na to pozwolić. Tony postanowił osobiście zaangażować się w ratowanie sytuacji i wpadł na pomysł organizacji zbiórki funduszy, które miałby wesprzeć odbudowę miejsca, w którym pomoc mogliby uzyskać pacjenci nowotworowi. Iommi postanowił więc przekazać szpitalowi jedną ze swoich gitar, konkretnie to mahoniowy Gibson SG, który sprzedano w loterii za imponującą kwotę 50 tysięcy funtów! Ta wesprze teraz działania Heartlands Hospital.