Steve Morse (eks-Deep Purple) wskazał gitarzystę, od którego... "ciężko być lepszym"
Steve Morse to gitarzysta doskonale znany z formacji Deep Purple. Grał w tej legendarne grupie przez prawie 30 lat. Dołączył do niej w 1994 (zastąpił w składzie Ritchiego Blackmore'a) i brał udział w nagrywaniu ośmiu studyjnych albumów. W lipcu 2022 Morse ogłosił jednak, że odchodzi z Deep Purple z powodów prywatnych.
Teraz gitarzysta skupia się na rozwijaniu swojego projektu Steve Morse Band. W połowie listopada 2025 na rynku ukazał się nowy album tej grupy. Muzyk na krążku Triangulation ponownie połączył siły z Dave'em LaRue, basistą Flying Colors. W nagraniu płyty udział wziął także perkusista Van Romaine. Warto nadmienić, że na Triangulation nie zabrakło gości. W tym m.in. Johna Petrucciego z Dream Theater. Morse, w jednym z najnowszych wywiadów, nie szczędził dla niego pochwał.
Nie sądzę, żeby dało się grać lepiej niż on. To chyba niemożliwe. Doszedł do punktu, w którym, jeśli chodzi o grę, utrzymuje poziom i ciągle się poprawia. Szczerze mówiąc, dla mnie jest na szczycie, nie żebym prowadził jakiś konkurs. Ale doszedł do momentu, w którym po prostu nie potrafię zrozumieć, jak może robić to z taką konsekwencją. Pozostał niesamowicie bystry i muzykalny. Widziałem go niedawno z Dave'em LaRue i Mike'em Portnoyem, grali utwory z jego solowej płyty. To było niesamowite, naprawdę. Ten facet jest kimś wyjątkowym – powiedział Morse w rozmowie dla Metal Global.
Dla Steve’a Morse’a gitarzysta Dream Theater jest nie tylko wirtuozem instrumentu, ale także wzorem, jeśli chodzi o etykę pracy. – On ćwiczy i zwraca uwagę na szczegóły. Bardzo o nie dba. Uwielbiam omawiać jego grę, kiedy prowadzę warsztaty. [...] Ten gość poświęca czas i ogromny wysiłek na to wszystko. Cały czas myśli o najlepszym sposobie, jak najlepiej technicznie wykonać daną część i jak najlepiej to uchwycić – podsumował były muzyk Deep Purple.
Co Steve Morse sądzi o swoim następcy w Deep Purple? "Pasuje do nich lepiej niż ja"
Następcą Morse'a w Deep Purple okazał się Simon McBride, który wcześniej współpracował z klawiszowcem zespołu, Donem Aireyem. Gitarzysta został zapytany, co sądzi o młodszym koledze po fachu. – Myślę, że Simon pasuje do nich lepiej niż ja. Grają koncerty, a ja zawsze mówiłem: "To naprawdę długa trasa". W pewnym momencie pojawia się zmęczenie. Moglibyśmy robić krótsze trasy, ale nikt nie chciał o tym słyszeć, zwłaszcza management. Uważam jednak, że są dokładnie tam, gdzie chcieli być. To świetny rock and rollowy zespół, który nadal będzie tworzył świetną muzykę – przyznał Steve Morse w rozmowie dla portalu Sea of Tranquility.