Po koncercie Judas Priest na Louder Than Life Festival, Richie Faulkner trafił do szpitala, gdzie musiał poddać się pilnej operacji. Zespół odwołał resztę zaplanowanych koncertów i w zasadzie nie za dużo było wiadomo. Teraz gitarzysta wydał specjalne oświadczenie na temat swojego stanu zdrowia, gdzie opisał szerzej co dalej:
Dziś sam fakt, że mogę to napisać jest ogromnym darem. Oglądając filmy z festiwalu widzę ból na mojej twarzy podczas „Painkiller”, gdyż wtedy moja aorta pękła i krew wylała się do klatki piersiowej. Mój lekarz powiedział, że to tętniak rozwarstwiający aorty i ludzie z tym zwykle nie docierają żywi do szpitala.
Jak przekazał lekarz, faktycznie artysta otarł się o śmierć.
Richie Faulkner (Judas Priest) żyje tylko dlatego, że miał bardzo dużo szczęścia. W tej sytuacji liczyły się minuty
Dr Siddharth Pahwa, kardiochirurg, który operował Richiego Faulknera przyznał, że artysta miał bardzo dużo szczęścia:
Do szpitala miał tylko cztery mile, ale każda mila to cenne minuty, a jemu nie zostało ich wiele. Pan Faulkner żyje tylko dlatego, że miał dużo szczęścia. Zaopiekowała się nim znakomita ekipa ratowników, był w pobliżu światowej klasy centrum leczenia serca i szybko zorientował się, że potrzebuje pomocy.
Operacja na otwartym sercu trwała 10,5 godziny.