Jon Bon Jovi był w "szoku", kiedy usłyszał swój głos po operacji
Na początku czerwca tego roku na rynku ukazał się pierwszy od czterech lat krążek Bon Jovi, zatytułowany Forever (na dziewiętnastej w karierze płycie zespołu znalazło się dwanaście premierowych kompozycji). Wiadomo, że płyta nie będzie promowana w trakcie koncertów. Przypomnijmy, że Jon Bon Jovi przeszedł zabieg medializacji, a konkretnie rekonstrukcji strun głosowych. Artysta już jakiś czas temu dawał do zrozumienia, że trasa zostanie ogłoszona tylko wtedy, gdy jego forma wokalna pozwoli mu występować, bez żadnych większych problemów, w trakcie ponad dwugodzinnych koncertów.
Wokalista Bon Jovi jest obecnie w trakcie "zaawansowanej terapii wokalnej". Artysta zapewnił ponadto, że radzi sobie coraz lepiej, ale do idealnej formy wciąż jest daleko. Ostatnio frontman zespołu, w programie The Kelly Clarkson Show, wrócił wspomnienia do swojego powrotu do studia nagraniowego po operacji.
To było trudne, bo kiedy mówiłem, to brzmiałem normalnie. Kiedy słyszałem siebie przez głośniki, to nie brzmiałem już jak ja. Ale to było 15, 16 miesięcy temu. Kiedy zabrałem się za nagrywanie, wszystko było już w porządku. Ale początkowo byłem zszokowany z powodu zmiany. Trzeba to pokonać. Uzdrowienie jeszcze się nie dokonało – powiedział Jon Bon Jovi.
Dwa miesiące temu, Jon powiedział, na łamach brytyjskiego dziennika The Guardian, że jego uszkodzone struny głosowe wciąż nie zagoiły się na tyle, aby mógł ruszyć w trasę koncertową. – Ten proces ma charakter stały. Czy chciałbym, żeby to było jak włącznik światła? Tak. To znaczy powiedziałem lekarzowi: "Byłem grzecznym chłopcem. Chcę nacisnąć przełącznik i mieć to już za sobą" Ale to po prostu nie tak działa. Tak jak sportowiec wracający po kontuzji więzadła krzyżowego przedniego czy z czymkolwiek innym, to po prostu wymaga czasu – dodał.