Metallica postanowiła zaserwować swoim fanom naprawdę mocne zakończenie listopada. W poniedziałek 28 listopada zespół, bez żadnych wcześniejszych zapowiedzi, ogłosił swoją najnowszą trasę koncertową. Na "M72 World Tour" legenda thrash metalu promować będzie swój najnowszy, jedenasty album studyjny, który został zatytułowany 72 Seasons. Tego samego dnia światło dzienne ujrzał pierwszy od pięciu lat premierowy singiel grupy, czyli elektryzujący Lux Æterna. James, Lars, Robert i Kirk nie ukrywają, że ten powstały w czasie pandemii krążek ma dla nich bardzo duże znaczenie, o czym świadczy już sama interpretacja jego tytułu.
72 pory roku. Pierwsze 18 lat naszego życia, w których kształtują się nasze prawdziwe lub fałszywe oblicza. Koncepcja, że to nasi rodzice powiedzieli nam, „kim jesteśmy”. Możliwe zaszufladkowanie naszej osobowości. Myślę, że najbardziej interesującą kwestią w tym wszystkim jest nieustanne badanie tych bazowych przekonań oraz jak wpływają one na nasze postrzeganie świata współcześnie. Wiele z naszych dorosłych doświadczeń to rekonstrukcja lub reakcja na doświadczenia z młodości. Więźniowie dzieciństwa lub uwolnienie się z bagażu, który ze sobą niesiemy - wyjaśnił James znaczenie tytułu.
James Hetfield o tym, co inspirowało go podczas prac nad nową płytą Metalliki
Ostatnie lata nie były łatwe dla Jamesa. W 2019 roku muzyk, po wielu latach trzeźwości, znów zmagał się z problemami z alkoholem i udał się na odwyk. Artysta po raz pierwszy pojawił się na scenie po leczeniu rok później. Opinia publiczna przeżyła nie mały szok, gdy w sierpniu tego roku okazało się, że muzyk złożył pozew o rozwód po ponad 20 latach małżeństwa. Wiadomo już, że wszystkie te kwestie miały bardzo duży wpływ na to, co usłyszymy na krążku 72 Seasons.
W wywiadzie Hetfield opowiedział o kulisach tworzenia płyty. Wokalista i gitarzysta potwierdził, że to ruch New Wave Of British Heavy Metal zainspirował numer Lux Æterna opowiedział też, że bardzo lubi ten utwór i świetnie bawił się podczas jego nagrań. Artysta nie ukrywał w rozmowie, że w jego życiu było bardzo dużo mroku, a wszystkie jego przeżycia miały bardo duży wpływ na ogólny koncept płyty. James zaznaczył jednak, że zawsze kieruje się podejściem, zgodnie z którym zawsze trzeba mieć poczucie nadziei, uważa jednak, że mrok i światłość zawsze idą ze sobą w parze i o tym właśnie jest 72 Seasons.
W moim życiu i naszej karierze było dużo ciemności i rzeczy, które wydarzyły się między nami, ale zawsze mam poczucie nadziei, zawsze widzę światło, które jest w tej ciemności… Bez ciemności nie byłoby tego światła i możliwość skupienia się trochę bardziej na tych lepszych chwilach w życiu, zamiast na tym, jak było kiedyś i jakie to było okropne… W życiu dzieje się wiele dobrych rzeczy — skupiam się na tym i to pomaga mi zrównoważyć moje życie. I nie ma w tym tylko jednego znaczenia — każdy ma swoje własne poczucie nadziei lub światła w swoim życiu, a moim jest oczywiście muzyka. Wszystko to konkretnie mówi o gromadzeniu się ludzi na koncercie i możliwości wspólnego przeżycia radości, życia i miłości, które wynikają z muzyki, rodziny i pokrewieństwa w tym, i po prostu podniesienia się na duchu - opowiedział James.
