Gwiazda, drag queen i... ksiądz, czyli historia Vincenta Capretty. Najgorsze okładki świata #37

i

Autor: YouTube

Gwiazda, drag queen i... ksiądz, czyli historia Vincenta Capretty. Najgorsze okładki świata #37

2023-04-12 14:41

Dzieje kultury pełne są naprawdę zaskakujących osobowości, których masowy rynek nie odkrył. Nie zrażają się jednak i dalej próbują, często przekraczając kolejne granice. Jak mówi amerykańskie przysłowie lepiej szybko spłonąć jasnym światłem niż powoli i w ciszy zgasnąć. Dzisiejsza paskudna okładka zabiera nas w świat artysty, który nie poddaje się tak łatwo i chce płonąć jak najjaśniej. Wychodzi mu… różnie.

Vincent Capretta w latach osiemdziesiątych naprawdę dobrze się zapowiadał. Atletycznie zbudowany, z twarzą idealnego białego młodzieńca z amerykańskiej szkoły średniej, pasował do krótkich (wręcz straszliwie krótkich) szortów, odsłaniających tarkę na brzuchu koszulek i fantazyjnie lakierowanej fryzury. Umiał się ruszać lepiej niż niejedna tancerka i miał obiecujący głos. Jego ulubionym repertuarem były dyskotekowe klasyki. Trudno się zatem dziwić, że debiutancki singiel „Fallin’ Again” jest tanecznym wesołym kawałkiem (jakich produkowano wtedy tysiące) opatrzonym teledyskiem z dość śmiałą, jak na ówczesne standardy, aluzją do kultury LGBTQ+.

W całej dekadzie lat osiemdziesiątych artyście udało się nagrać kilka singli, w tym „Who's Lookin' Back?” To właśnie jego okładka pozwoliła nam odkryć Vincenta i zacząć badać jego dzieje. Trzeba przyznać, że wydawca pojechał po bandzie, bo zdjęcie na okładce jest, delikatnie mówiąc, odważne. Szorty krótsze od majtek? Takiego numeru nawet nie odstawił najsłynniejszy miłośnik takiej odzieży, Lemmy Kilmister z Motörhead, którego dobór stroju potrafił być tak odważny, że szokował choćby Scotta Iana z Anthrax.

Wróćmy jednak do Vincenta. Jego muzyka pojawiała się na parkietach USA, choć nie odniosła spektakularnego sukcesu. Kolejna dekada to próby zawojowania rynku europejskiego oraz odważne teledyski, które starał się lansować w niszowych kanałach telewizji kablowych, między innymi Playboy Cable Channel. Muzycznie trzyma się dalej klimatów tanecznych, a wizualnie idzie coraz bardziej w drag zacierając granice między płciami. Swoją muzykę reklamuje sam.

Kariera jednak wciąż nie wystartowała. Vincent pozostał aktywny w społeczności queer, występował jako drag queen. W 2009 roku zrobiło się o nim głośno z dwóch powodów, które ze sobą wręcz idealnie współgrały. Po pierwsze: wypuścił nowy teledysk, gdzie pod pseudonimem „Big Mama Capretta” śpiewa do wyprodukowanej przez Roda Carrillo muzyki. Kawałek nie jest specjalnie porywający, natomiast sam Vincent szokuje. Zaczyna klip jako ksiądz by potem przeobrazić się w wyzywającą drag queen. Teraz czas „po drugie”: okazało się, że rzeczywiście Capretta świadczy posługę duchową. Jako ojciec Anthony był księdzem w Columbus, w stanie Ohio.

Trzeba tu jednak doprecyzować: ojciec Anthony/Big Mamma Capretta związany jest z jednym z odłamów starokatolickiego ruchu w USA, który uznaje pełne równouprawnienie osób LGBTQ+, łącznie z udzielaniem im ślubów. Sam wykonawca przekonywał w wywiadach, że czuje się szczęśliwy mogąc realizować się w takich rolach i jest tym, kim Bóg o uczynił. Dodawał, że zachęca wszystkich do celebrowania życia i radości. Trudno mieć coś przeciwko takiemu postulatowi. Z drugiej strony niektóre media związane ze wspólnotami duchowymi musiały się mocno napocić, by wytłumaczyć swoim wiernym co tu się właśnie stało.

Ojciec Anthony wciąż pozostaje aktywny na stanowisku krzewienia wiary, a wieczorami przeobraża się w Big Mama, by realizować się jako drag queen. Ostatni swój (jak na razie) klip wypuścił w 2019 roku. „Then Came You” jest najostrzejszy ze wszystkich, głównie ze względu na śmiałe pokazanie wokalisty w roli transseksualnego pracownika seksualnego. Musimy przyznać, że artysta/duchowny jest wierny swojej drodze i od pierwszej okładki do dziś balansuje na granicy dobrego smaku, a nawet często ją przekracza.. Ważne jest jednak to, że przy tym najwyraźniej dobrze się bawi. A przecież o to właśnie chodzi.

Metallica - 5 ciekawostek o albumie "Master of Puppets" | Jak dziś rockuje?