Twórca Nine Inch Nails napisał niedawno, że „dla własnego zdrowia psychicznego” chce się odciąć od Twittera, który według niego stał się środowiskiem toksycznym. Wyprowadził także dość celny cios w stronę nowego właściciela platformy, Elona Muska pisząc, że „nie potrzebujemy by arogancka klasa miliarderów sobie ot tak wchodziła i myślała, że rozwiąże każdy problem”. Coś w tym jest, bo ostatnio można odnieść wrażenie, że Musk ma odpowiedź na każde pytanie ludzkości. Gdy jednak okazuje się, że jego pomysły nie są tak wspaniałe, jak pokazują prezentacje, zaczyna się wściekać na tajemniczych „aktywistów”, którzy rujnują mu plany, bo nie mają poczucia humoru.
Tak jest między innymi z Twitterem, którego miliarder po długim czasie przeciągania liny i dziwnych zmian zdania, kupił za 44 miliardy dolarów. Obiecywał, że zniesie wszelką cenzurę, przywróci tam poczucie humoru i „normalność”. Obiecał zdjęcie blokady konta Donalda Trumpa (złapał ją za podżegania do marszu na Kapitol), przywrócił Jordana Petersona (ban za kontrowersyjny post na temat Elliota Page'a), serwis Babylon Bee (ban za wyśmiewanie osób trans) czy Andrew Tate (były sportowiec, który pisał, że molestowane seksualnie kobiet „są za to trochę odpowiedzialne”). Szybko blokadę dostała za to komediantka Kathy Griffin, która udawała Muska w programie telewizyjnym. Po tym, jak o sprawie zrobiło się głośno, jej profil został przywrócony. W odpowiedzi na deklarację lidera Nine Inch Nails Elon Musk napisał na Twitterze: „Okazuje się, że Trent <<Nine Inch Nails>> Reznor jest w rzeczywistości beksą”.
Wśród znanych nazwisk, które odeszły z platformy właśnie ze względu na ostatnie działania Elona Muska są: Whoopi Goldberg, Toni Braxton, Stephen Fry, Téa Leoni oraz Alex Winter. Musk tymczasem chwali się, że liczba użytkowników wciąż rośnie.
