W 2014 roku zespół AC/DC zaprezentował światu album Rock or Bust. Wydawnictwo było pierwszym, na którym wystąpił gitarzysta rytmiczny Stevie Young, który zastąpił członka-założyciela, Malcolma Younga. Już rok później formacja wyruszyła w globalna trasę koncertową, promującą ten projekt. Początkowo "Rock or Bust Tour" przebiegała bez żadnych komplikacji - te pojawiły się na wiosnę 2016 roku, gdy część pokazów została odwołana lub przełożona ze względu na problemy zdrowotne Briana Johnsona - muzyk cierpiał ze względu na pogłębiającą się utratę słuchu. W maju 2016 roku "najgłośniejszy zespół świata" po raz pierwszy od 1980 roku, stanął na scenie z innym wokalistą, a został nim w zastępstwie Axl Rose. Po zakończeniu trasy zespół usunął się w cień, powrócił w 2020 roku z albumem Power Up. Ze względu na pandemię COVID-19 nie mógł jednak zorganizować trasy.
Czy coś kryje się za powrotem AC/DC na scenę?
Tym większa była radość fanów, gdy w marcu ogłoszono, że formacja będzie jedną z gwiazd nowego festiwalu, Power Trip. Koncert AC/DC odbędzie się w sobotę 7 października i będzie pierwszym występ grupy od siedmiu lat!
Temat ten został poruszony w podcaście motoryzacyjnym "Fuelling Around”, którego gościem był Johnson. Muzyk nawet nie próbował kryć ekscytacji z racji zbliżającego się powrotu na scenę. Pytany o to, czy zbliżający się koncert wiąże się z czymś jeszcze, Brian zrobił się nieco bardziej zamknięty i zmienił temat na ostatni krążek AC/DC.
To same zespoły rock and rollowe. To fantastyczne. Myślę, że to tylko stwierdzenie, że rock and roll to legalna forma muzyki. Naprawdę coś się zmieniło. Ozzy wraca z emerytury, więc będę mógł znowu zobaczyć moich starych kumpli. Chłopcy z Guns N' Roses, z Metalliki, Iron Maiden — wszyscy w jednym miejscu. Rany, co za impreza! - nie kryje zadowolenia muzyk.
Zespół AC/DC miał ruszyć w trasę
Johnson zdradził, że promocji Power Up miała towarzyszyć światowa trasa, zespół rozpoczął nawet próby. Niestety, z wiadomych względów plany nie doszły do skutku.
Jestem bardzo podekscytowany, ponieważ ostatni raz spotkaliśmy się trzy lata temu, kiedy ukazał się album "Power Up". To było fantastyczne. Osiągnęło pierwsze miejsce w 27 krajach i powiedzieliśmy sobie: "Tak, wróciliśmy. Jesteśmy bardzo dumni z albumu". Zaczęliśmy próby w Amsterdamie. Phil wrócił na perkusję. Miałem tę nową słuchawkę, którą wymyśliliśmy. To było fantastyczne. Szczerze mówiąc, nigdy nie słyszałem tak mocnego zespołu. Przez trzy tygodnie chyba mieliśmy tylko jeden dzień wolny, bo chcieliśmy być w swoim towarzystwie. [...] a potem nasz kierownik trasy przyszedł i powiedział: "Hej, słuchajcie, mamy to. Nazywa się to chińską grypą lub innym gów**m. Po prostu wróćcie do domu na sześć tygodni i spotkamy się ponownie w Londynie". Wiesz, co się potem stało. Angus i Phil, Nowa Zelandia i Australia po prostu nie wypuszczali ich przez wiele kolejnych miesięcy - mówi Brian w podcaście.
