Black Sabbath i historia kultowego albumu Master of Reality
W 1970 roku, na przestrzeni zaledwie siedmiu miesięcy, na rynku ukazały się dwa pierwsze studyjne albumy Black Sabbath. Nie da się ukryć, że zespół był na fali wznoszącej. Nic więc dziwnego, że management "bookował" tyle koncertów, ile tylko się dało. Muzycy zaczęli coraz silniej odczuwać zmęczenie. Z kolei przedstawiciele wytwórni Vertigo oczekiwali kolejnego materiału, który okaże się sukcesem. Ozzy Osbourne, Tony Iommi, Geezer Butler i Bill Ward musieli zmierzyć się z niemałą presją.
Z racji napiętego grafiku, nowe utwory powstawały w sali prób w przerwach między kolejnymi występami. Na początku lutego 1971 grupa zameldowała się w Island Studios w Londynie, aby rozpocząć nagrywanie trzeciej płyty. Podobnie, jak w przypadku Black Sabbath i Paranoid, na producenta wskazano Rodgera Baina, z kolei inżynierem dźwięku został ponownie Tom Allom. Dzięki nim muzycy Black Sabbath dość sporo nauczyli się, jeśli chodzi o pracę w studiu.
– Wcześniej nie mieliśmy pojęcia, co robić w studiu i polegaliśmy na nich. W tamtym czasie byliśmy już o wiele bardziej zgranym zespołem, rozumieliśmy na czym to wszystko polega i mieliśmy dużo bardziej zdecydowane opinie na temat tego, jak pewne rzeczy powinny zostać zrobione – wspominał perkusista Bill Ward w rozmowie z zachodnim Metal Hammerem.
Choć grupa nie miała mnóstwa czasu na nagrywanie Master of Reality, to w porównaniu do poprzednich dwóch albumów, mogła spokojniej rejestrować kolejne kompozycje. – Przy okazji debiutu mieliśmy dwa dni na wszystko, niewiele więcej czasu było przy okazji "Paranoid". Teraz nie musieliśmy się aż tak spieszyć, mogliśmy wypróbować różnych rzeczy – dodał Ward. Muzycy chętnie skorzystali z takiej możliwości.
Równie chętnie, co na eksperymentowaniu w obrębie poszczególnych utworów (np. w Solitude Iommi zagrał na flecie oraz pianinie), skupiali się oni na sięganiu po coraz to mocniejsze narkotyki (głównie kokainę). Nie obce były im także inne używki. – Rzadko wiedziałem, jaki mamy dzień – przyznawał, z rozbrajającą szczerością, wokalista Black Sabbath w swojej autobiografii Ja, Ozzy. Osbourne nie pamięta więc zbytnio okresu nagrywania Master of Reality. Z wyjątkiem kilku przebłysków, takich jak pisanie tekstu do Sweet Leaf przez Butlera.
Po pierwszym etapie prac nad płytą w lutym 1971, muzycy Black Sabbath wyruszyli do Stanów Zjednoczonych na koncerty. Do obowiązków studyjnych powrócili niecałe dwa miesiące później. W połowie kwietnia wszystko było już natomiast gotowe.
Master of Reality ukazał się na rynku 21 lipca 1971. – Jak zwykle krytycy mieszali płytę z błotem, choć jeden nazwał nas orkiestrą z "Titanica" dzień przed Armagedonem, co wydawało mi się trafnym porównaniem. Zresztą prasa muzyczna mało kogo zniechęciła do kupienia płyty, bo "Master of Reality" stał się następnym wielkim hiciorem – przypominał Ozzy Osbourne. Trzeci krążek Black Sabbath osiągnął piąte miejsce w Wielkiej Brytanii oraz ósme w USA.
Grupa już na początku lipca wyruszyła w tournée po Stanach Zjednoczonych. Za oceanem spędzili ponad 1,5 miesiąca. I to nie była ostatnia wizyta zespołu w 1971 w tym kraju. Muzycy do końca roku naprzemiennie występowali albo w Europie, albo właśnie w USA. Łącznie trasa promująca Master of Reality potrwała ponad rok.
Ciężko się nie zgodzić, że to jeden z najbardziej wpływowych albumów w historii ciężkich brzmień. Bez niego z pewnością nie narodziłyby się takie style, jak stoner rock czy doom metal. Bill Ward przyznał otwarcie, że Master of Reality to jego ulubiony album Black Sabbath, którego wydanie zakończyło pewną erę w historii zespołu, ale jednocześnie otworzyło kolejną fazę działalności. – Zespół osiągnął dzięki niemu szczyt. Chociaż lubię wszystkie nasze płyty, to właśnie na tym albumie, moim zdaniem, odnaleźliśmy siebie. Wiem, że ludzie uważają, że Sabbath wynalazł heavy metal na swoim debiucie i do pewnego stopnia jest to prawdą. Ale wierzę, że to "Master of Reality" udowodniło potencjał i siłę naszej muzyki – podsumował perkusista.
Jakie ciekawostki skrywa album Master of Reality? Tego dowiecie się z galerii, którą umieściliśmy na samej górze niniejszego artykułu.