Myśląc o argentyńskiej muzyce oczywiście pierwsze na myśl nasuwa nam się tango. Ten rytm, ten krok, ten taniec, który narodził się w portowych tawernach, a przez lata zabroniony był na salonach i uchodził za wulgarny. Dziś na koncerty, gdzie wykonuje się muzykę choćby Astora Piazolli chodzi się w strojach wieczorowych. Jednak Argentyna ma także swoją rockową i metalową duszę. Nawet jeśli nie udało jej się skutecznie przebić na rynki świata, na miejscu nie brakuje fanów lokalnych grup. Oto kilka z nich, które warto znać!
A.N.I.M.A.L.
Kapela łącząca elementy hard-core, thrash metalu i dosypująca do tego lokalny klimat. Jeśli podobało Wam się „Roots” Sepultury, to znajdziecie w A.N.I.M.A.L. co najmniej kilka kawałków w podobnym klimacie. Wczesne nagrania z kolei są w klimacie bliższym Biohazard czy Suicidal Tendencies.
Watchmen
Hard-rockowa formacja trzymająca klimat starych dobrych czasów, gdy na pierwszym miejscu była gitara elektryczna i potężny głos. Jeżeli lubicie Whitesnake, Deep Purple czy Dead Daisies to trafiliście idealnie.
Marilina Bertoldi
Bardzo ważna artystka na argentyńskiej scenie. Autorka piosenek i tekstów, laureatka latynoamerykańskich Grammy. Jej domeną jest rock i punk, ostre teksty, głośna gitara i zaangażowanie.
Soda Stereo
Według niektórych źródeł to największy pod względem popularności zespół śpiewający po hiszpańsku w historii. Z łatwością zapełniali stadiony w drugiej połowie lat 80-tych i w kolejnej dekadzie. Oficjalnie karierę mieli zakończyć w 2007 roku, jednak od tego czasu grupa zbierała się ponownie na trasy i koncerty.
Attaque 77
Punk rock nie umiera nigdy, a w języku hiszpańskim brzmi o wiele bardziej bojowo niż po angielsku. Wiedział to choćby Joe Strummer z The Clash. Do klasycznych riffów dodają charakterystyczny melodyjny śpiew, którego w robotniczej Anglii trudno szukać. Oto koncert z czasów ostatniej pandemii.