10 seryjnych morderców i ich ulubione rockowe zespoły. Czemu właśnie je wybrali?

i

Autor: Unsplash

10 seryjnych morderców i ich ulubione zespoły rockowe. Czemu właśnie taki wybór?

2024-02-04 21:22

Miewali bardzo szeroką rozpiętość gustów: od muzyki poważnej, przez pop aż po mocnego rocka. Z pewnością muzyka nie była powodem, dla którego zabijali, ale jest w tym pewna mroczna tajemnica dlaczego właśnie te utwory i wykonawcy do nich przemawiały.

Fascynacja seryjnymi mordercami jest jak spoglądanie w dół przepaści z ogrodzonego balkonu: pojawia się adrenalina i ciekawość związana z doświadczeniem czegoś przerażającego, ale jednocześnie tak łatwo zrobić krok wstecz i wrócić do bezpiecznego miejsca. O takich mrocznych postaciach wiemy oraz więcej, a wśród szczegółów ich osobowości i biografii dla nas wyróżnia się szczególnie gust muzyczny. Czego słuchali ludzie, którymi straszy się na całym świecie?

1. Peter Sutcliffe

Peter Sutcliffe został okrzyknięty przez media „Rozpruwaczem z Yorkshire”. Na przestrzeni pięciu lat od 1975 do 1980 roku miał był sprawdzą 13 zabójstw kobiet. Kolejne siedem zaatakował, jednak udało im się przeżyć. Została zdiagnozowana u niego schizofrenia paranoidalna. Według Loudwire bardzo lubił muzykę, a jego ulubione melodie to „Requiem” Mozarta, „I Can’t Stand It” grupy Eurythmics oraz album „Feminine Touch” autorstwa Joan Baez.

2. Jeffrey Dahmer

Jednym z najsłynniejszych morderców w USA był Jeffrey Dahmer - „Kanibal z Milwaukee”, nazywany także „Potworem z Milwaukee”. W latach 80-tych budził postrach w największym mieście stanu Wisconsin. Gdy ostatecznie go pochwycono został skazany za zabicie i poćwiartowanie 17 mężczyzn i chłopców. Część z ofiar Dahmer zjadł lub zachował na później w lodówce. Ulubionym zespołem mordercy był Black Sabbath.

3. John Wayne Gacy

John Wayne Gacy to postać, która stała się inspiracją do wszystkich najstraszliwszych historii o klaunach. Znany i lubiany działacz społeczny, który występował po godzinach jako klaun Pogo dla dzieci w Chicago okazał się bezlitosnym mordercą. Pod jego domem odkryto zwłoki 26 ofiar. Czego słuchał najchętniej? Ponoć jego ulubionymi wykonawcami byli REO Speedwagon, Neil Diamond i Bob Dylan.

4. Lawrence Bittaker

Morderca, który zyskał przydomek „Zabójca ze skrzynką narzędziową” nazywał się Lawrence Bittaker i w 1979 roku porwał, zgwałcił, torturował i wreszcie zabił piątkę dziewcząt z Południowej Kalifornii. Pomagał mu w tym Roy Norris, z którym razem stosowali narzędzia do dręczenia ofiar, a to przełożyło się na przydomek. W więzieniu Bittaker przyznał, że lubi „In-A-Gadda-Da-Vida” grupy Iron Butterfly, a Norris z kolei wspomniał Bee Gees oraz Mariah Carey jako swoich ulubionych artystów.

5. Richard Ramirez

Kolejna postać to osoba wyjątkowa nawet na tle pozostałych. Richard Ramirez, zadeklarowany satanista, włamywał się do domów swoich ofiar i zabijał. Zaczął w 1984 i do ‘89, gdy go złapano, miał na koncie 13 zabójstw. „Nocny prześladowca”, bo taki zyskał przydomek miał przyznać kiedyś, że ceni klasyczny heavy metal: Judas Priest, AC/DC oraz Black Sabbath. Niektórzy spekulują, że piosenka „Night Prowler” AC/DC mogła zainspirować go do zabijania, nie ma na to jednak żadnych dowodów.

6. Charles Manson

Charles Manson sam był muzykiem i próbował swoich sił jako wokalista. Tak naprawdę to własnoręcznie nie zabił nikogo, jednak to właśnie on wymyślił i zarządził akcję swojej sekty zwanej Rodziną, która doprowadziła do morderstw w willi Romana Polańskiego. Manson fascynował się muzyką The Beach Boys, z których perkusistą nawet się zaprzyjaźnił. Oprócz tego przepadał za The Beatles, a ich piosenkę „Helter Skelter” uznał za hymn swojej grupy.

7. Dennis Nilsen

„Morderca z Muswell Hill”, bo taki przydomek otrzymał szkocki seryjny zabójca Dennis Nilsen, który latach 70-tych i 80-tych ubiegłego wieku zabił co najmniej 12 dziewcząt i chłopców. Często słuchał muzyki „przy pracy”, a wśród wykonawców, których lubił byli The Who, Rick Wakeman oraz Edgar Winter Group.

8. Aileen Wyormos

Aileen Wyormos, której przejmującą historię można było poznać w oskarowym filmie „Monster” z Charlize Theron, zabiła siedmiu mężczyzn na Florydzie, którzy korzystali z jej seksualnych usług. Była fanką Natalie Merchant oraz jej zespołu 10 000 Maniacs. Nawet zażyczyła sobie by ich piosenka „Carnival” została odegrana na jej pogrzebie.

9. David Berkowitz

Czy kogokolwiek do morderstwa może zainspirować muzyka? Naszym zdaniem taki instynkt musi w tej osobie tkwić znacznie wcześniej, a muzyka może co najwyżej wprawić ją w nastrój, gdzie łatwiej będzie zacząć. Jednak sama w sobie muzyka nie jest w stanie skłonić ludzi do zostania zabójcami. David Berkowitz przekonywał jednak, że to właśnie piosenka „Rich Girl” duetu Hall & Oates zainspirowała go do zabijania. Innym razem wspominał, że do zbrodni zachęcał go demon imieniem Sam, który objawił mu się w psie sąsiada.

10. Arthur Shawcross

Na sam koniec mamy jeszcze historię Arthura Shawcrossa, który dostał przydomek „Zabójca znak rzeki Genesee”. Jego ofiarami padały głównie dzieci. Grasował najpierw w 1972 roku i został złapany, jednak wyszedł na wolność już w 15 lat później i zaczął znów zabijać. Złapano go 3 lata i 11 ofiar później. Wśród wykonawców, których lubił wymieniał amerykańskiego skandalistę G. G. Allina, znanego z obrazoburczych i wulgarnych piosenek oraz obscenicznego zachowania na scenie, które doprowadzało do częstych interwencji policji na koncertach oraz bójek z publicznością. Shawcrossowi wyraźnie podobało się takie nastawienie do świata Allina.

Listen on Spreaker.
Polscy seryjni mordercy, o których Netflix koniecznie powinien zrobić seriale true crime