Z raportu POT wynika jasno: mimo rosnącej popularności świątecznych wylotów do ciepłych krajów, aż 68 proc. Polaków planuje zimowy wypoczynek w kraju. To wynik, który przeczy obiegowym opiniom o "uciekaniu przed świętami". Krajowa turystyka nie tylko trzyma się mocno, ale i umacnia swoją pozycję – zwłaszcza w okresie od Bożego Narodzenia do początku marca.
Wybór Polski to dla wielu także decyzja praktyczna. Krótszy dojazd, większa elastyczność planów i możliwość spędzenia czasu z bliskimi w znanych okolicznościach sprawiają, że aż 80 proc. badanych deklaruje święta w gronie rodziny.
Góry wciąż na szczycie, ale nie przez narty
Najpopularniejszym kierunkiem zimy pozostają góry – wybiera je 57 proc. ankietowanych. Co ciekawe, nie chodzi już głównie o narciarstwo. Tylko 11 proc. wskazuje sporty zimowe jako główny motyw wyjazdu. Reszta stawia na odpoczynek i błogi spokój.
Aż 44 proc. wybiera góry z myślą o relaksie, 17 proc. – dla lokalnych atrakcji. To znak, że zimowa turystyka przechodzi cichą transformację: mniej adrenaliny, więcej regeneracji.
Morze i miasta rosną w siłę. Kuszą ciszą i strefą wellness
Drugą w kolejności opcją są miasta oraz wybrzeże – 19 proc. turystów planuje właśnie takie pobyty. Zimowy Bałtyk ma dziś inny rytm niż latem: brak tłumów, spokojne spacery, pakiety świąteczne w hotelach, rozbudowane strefy wellness.
Nadmorskie kurorty wyraźnie wykorzystują tę szansę, pozycjonując się jako alternatywa dla zatłoczonych stoków.
Pomorze Zachodnie przestaje być niszą
Najbardziej aktywne w promocji zimowego wypoczynku jest Pomorze Zachodnie. Region stawia zarówno na wellness, jak i… morsowanie, które – jak podkreśla dr Anna Gardzińska z ZROT – stało się ruchem społecznym z własną kulturą i kalendarzem wydarzeń.
– To już nie zabawa dla garstki zapaleńców. W Mielnie, Świnoujściu czy Kołobrzegu weekendy należą do morsów. Hotele i restauracje realnie korzystają na tym trendzie – mówi Gardzińska.
W ofercie hoteli pojawiają się nawet tematyczne pakiety, w tym… "morsowe wieczory panieńskie". Region konsekwentnie buduje markę zimowego Bałtyku jako przestrzeni slow travel: kontakt z naturą, uważność, regeneracja.
Hotele liczą na gości
Rosnące ceny wczasów zagranicznych sprawiają, że wielu Polaków wybiera zimową tzw. "staycation". Liczą się atrakcje dostępne na miejscu:
- rozbudowane SPA,
- animacje dla dzieci,
- świąteczne kolacje,
- strefy relaksu i pakiety zabiegów.
Jak podkreśla dr Gardzińska, inwestowanie w wellness i zaplecze konferencyjne uniezależnia regiony od kaprysów pogody. A według IMGW, ta zima może przynieść chłodny, śnieżny styczeń — co wbrew pozorom działa na korzyść rodzimej turystyki, szczególnie nad Bałtykiem.
Zima 2025/2026: kto powalczy o uwagę turystów?
Choć zagraniczne kierunki nie tracą na popularności, dane POT pokazują, że krajowe wyjazdy mają solidne fundamenty. Polacy coraz częściej poszukują nie "widoków na pocztówki", a autentycznego odpoczynku – ciszy, kontaktu z naturą, komfortowych warunków i atmosfery bliskości. To właśnie te elementy zdecydują, które regiony wygrają walkę o zimowego turystę w nadchodzącym sezonie.
Źródło: Polska Organizacja Turystyczna