Połączony zespół badaczy z Włoch oraz Izraela postanowił wykorzystać nowoczesną metodę badań biologii molekularnej by dowiedzieć się więcej o słynnym władcy Wołoszczyzny. Już jego ojciec , Wład II miał przydomek Diabła („Dracul”), a wcześniej Smoka („Draco”), co zawdzięczał należeniu do Zakonu Smoka. Była to organizacja założona przez króla Węgier Zygmunta Luksemburczyka w XV wieku, a jej celem miała być obrona chrześcijaństwa.
Wład III otrzymał przydomek Palownika ze względu na wyjątkowo hojnie wydawane przezeń wyroki śmierci poprzez nabicie na pal. Robił to zarówno jeńcom wojennym jak i własnym nielojalnym bojarom. Oprócz tego potrafił odeprzeć wielokrotnie większe wojska samego sułtana Mehmeda II, którego kiedyś ośmieszył zakradając się z drużyną do obozu w przebraniu i dokonując nocnej masakry jego żołnierzy. Nie wiedząc kto ich atakuje Turcy walczyli między sobą, a gdy nastał ranek Włada i jego ludzi już dawno nie było.
Do tego „witając” nacierających Turków Wład ustawił przed miastem Târgovişte „las pali”. Historycy oceniają, że mogło to być nawet dwadzieścia tysięcy nabitych na pale jeńców tureckich, ustawionych w szpaler długi na 3 kilometry i szeroki na kilometr. Można sobie tylko wyobrazić jak piekielny musiał to być widok.
Badając XV-wieczne dokumenty, które miały na sobie podpis hospodara Wołoszczyzny, naukowcy z pomocą spektrografii masy starali się wyizolować białka i cząsteczki, które mogłyby opowiedzieć nam coś o tamtejszych czasach: na przykład warunkach atmosferycznych albo kondycji kogoś, kogo ślad pozostał na przedmiocie.
Dokumenty podpisane przez Palownika przyniosły bardzo interesujące ślady. Analiza odnalezionych tam protein wskazuje na to, że hospodar najprawdopodobniej cierpiał na stany zapalne układu oddechowego oraz skóry. Bardzo możliwe, że dotknęła go hemolakria czyli krwawienie z oczu. Nie dość, że jego biografia pełna jest straszliwych epizodów, przydomek wziął się z okrucieństwa to jeszcze miałby ronić krwawe łzy? Czasem rzeczywistość potrafi być bliższa horrorowi niż gotyckie powieści. Zebrane przez naukowców dane trafią do międzynarodowej sieci, co może pozwolić w przyszłości odczytać innym zespołom jeszcze więcej ciekawostek o czasach słynnego hospodara Wołoszczyzny.
Polecany artykuł: